Dziś poznasz czym, zdaniem Blaira Warrena, jest Kompleks Boga. I zapewniam Cię – będzie to zaskoczenie. Warren uważa, że ta lekcja jest najważniejsza.
Dla pełnego zrozumienia przeczytaj poprzednie posty z serii – cz.1, cz.2, cz.3 i cz.4.
Najwięksi manipulatorzy i najbardziej wpływowi ludzie świata dzielą wspólne nastawienie umysłu, które nazywamy Kompleksem Boga. Przy czym Kompleks Boga nie oznacza megalomanii, urojeń czy ekstremalnych poziomów pewności siebie.
„Komunikacja nie polega na odpowiedniej składni, elokwencji, retoryce czy właściwemu artykułowaniu, lecz na emocjonalnym kontekście w jakim wiadomość ta jest słyszana. Postawa i nastawienie są prawdziwym elementem przemowy.” Rabin Edwin H. Friedman
Kompleks Boga jest stanem czysto wewnętrznym. Uzewnętrznia się w postaci naszego nastawienia i zachowania. Wszyscy charyzmatyczni przywódcy dzielą wspólną cechę – wierzą w to co mówią. Nie da się nazwać ich kłamcami – kłamstwo i zwodzenie może być częścią ich zachowań – jednak uważają oni, że tego typu zachowanie jest w pełni usprawiedliwione. Cie ludzie nie tylko wierzą, że mają rację. Oni wiedzą, że mają rację. Są absolutnie i święcie przekonani do swoich racji.
„Jeśli wierzysz, że siły prawdy znajdują się po Twojej stronie to zazwyczaj masz wielką moc. Jeśli wątpisz w swoje decyzje, nawet największa mądrość życiowa pójdzie na marne.”
Ten typ władzy nie wynika z wykształcenia, wyrafinowania czy samej pewności siebie. Jest rezultatem głębokiego przekonania i konsekwentnych działań. W takim wypadku nasza komunikacja przestaje być po prostu komunikacją. Staje się misją. Jest komunikacją na zupełnie innym poziomie.
Zwróć uwagę na to, że przywódcy kultów czy sekt oraz inni przywódcy – szczególnie duchowi – postrzegają siebie jako część skrajnie ważnej misji. To leży u źródeł ich potęgi. Nawet oszuści, wywyższający się ponad swoje ofiary widzą to co robią jako „lekcję” dla tych, którzy dali się nabrać.
To „prawo” i ta „racja” daje tym ludziom siłę, o której większość może jedynie marzyć. Dlatego spójrz na swoją komunikację w zupełnie inny sposób. Zastanów się jak Twój produkt / usługa czy propozycja może służyć wyższym, bardziej szlachetnym celom i potrzebom. To co myślą na ten temat inni nie powinno mieć dla Ciebie znaczenia. Nie szukaj słów-kluczy – odkryj swoje głębokie przekonania i otocz nimi swój marketingowy przekaz. Odkryj je i wprowadź w życie. Pierwsze musisz przekonać siebie – potem przekonasz ich.
Tak więc głębokie przekonanie jest elementem kluczowym – ale nie jedynym w Kompleksie Boga.
Spójrzmy na elementy pozostałe.
Typowa komunikacja wygląda zazwyczaj tak:
Moje wyrażone potrzeby, intencje i troski – Ich wyrażone potrzeby, intencje i troski.
Jest to najbardziej prosty i najmniej skuteczny model komunikacji. Działa na zasadzie oko za oko – Ty mówisz co Cię boli, oni mówią. Jest to model egoistyczny.
Kolejny model jest ciut bardziej skomplikowany i wygląda tak:
Poziom 1: Moje wyrażone potrzeby, intencje i troski – Ich wyrażone potrzeby, intencje i troski.
Poziom 2: Moje niewyrażone potrzeby, intencje i troski – Ich niewyrażone potrzeby, intencje i troski.
Jak widzisz – w modemu tym poziom 2 jest ukryty – ukrywamy go przed nimi a nieraz i przed sobą samym. Oczywiście nasze niezaspokojone potrzeby zabarwiają cała komunikację. Podobnie jest po ich stronie. Komunikacja rozbija się przez to, co nie zostało wyrażone. To również model egoistyczny.
Trzeci model – model właściwy, wygląda tak:
Poziom 1: Moje wyrażone potrzeby, intencje i troski – Ich wyrażone potrzeby, intencje i troski.
Poziom 2: Moje niewyrażone potrzeby, intencje i troski – Ich niewyrażone potrzeby, intencje i troski.
Model ten polega na wyłączeniu dostępu do Twojego poziomu 2 – i całkowite skoncentrowanie się na ich poziomie 1 oraz 2. Wyłączenie swojego poziomu 2 to jedyny sposób na to, by nie wywierał on na nas podświadomie wpływu. Cała swoją uwagę koncentrujesz stronie przeciwnej. Jest to jedna z najważniejszych technik każdego skutecznego komunikatora.
Troska o ich wypowiedziane i niewypowiedziane potrzeby jest drugim elementem Kompleksu Boga.
Koncentracja – o zaletach i potrzebie koncentracji nie trzeba się specjalnie rozwodzić. Nic tak szybko nie zbliży Cię do sukcesu jak umiejętność długiego utrzymywania wysokiego poziomu koncentracji. Pamiętasz przecież z poprzednich części o achillesowej pięcie naszego umysłu. Bez przerwy tracimy koncentrację przez nasze Ukryte Nałogi, zasadę niespójności oraz – co dla wielu jest już dużo mniej oczywiste – przez chęć przypodobania się innym. Chęć uzyskania ich akceptacji czy aprobaty sprawia, że nie robimy tego nad czym powinniśmy się skoncentrować.
Niemal w każdym przypadku, osoba z najwyższym poziomem koncentracji i najniższą wrażliwością na rozpraszające bodźce napływające z otoczenia, dotrze jako pierwsza do linii mety.
Mów co chcesz, ale Hitlerowi nie można odmówić charyzmy. Jego przemówienia robiły na ludziach piorunujące wrażenie. Hitler wyznał, że nie pozwalał sobie na to, by ich reakcje rozpraszały go. Nie wpadał wtedy w samozachwyt, tylko używał ich reakcji do jeszcze mocniejszego koncentrowania swojej uwagi na tym, co właśnie robił. Używał 3-go typu komunikacji.
Jak poprawić umiejętność koncentracji? Każdego wieczora spójrz wstecz na swój dzień i zastanów się nad momentami, w których utraciłeś koncentrację. Zastanów się dlaczego oraz jak zapobiegać temu w przyszłości. Pomyśl też o cenie jaką przyjdzie Ci za to zapłacić. W jaki sposób możesz temu zapobiegać? To ćwiczenie zmotywuje Cię do utrzymywania koncentracji na wysokim poziomie.
Grając w grę, której nie da się przegrać.
Tak więc mamy już 3 elementy Kompleksu Boga: głębokie przekonanie, troska o ich potrzeby oraz wysoka koncentracja.
Dochodzimy do elementu ostatniego – grania jedynie w gry, których nie da się przegrać. Aby zacząć brać udział w tego typu grach, musisz zrozumieć parę faktów:
Nie da się namówić / zmusić każdego do robienia tego czego chcesz. Nawet z bronią przystawioną do głowy. To musi być jasne. Dodatkowym problemem jest to, że często bardzo wąsko definiujemy nasz sukces a to niemal pewna droga do frustracji. Nie nastawiaj się na ściele określone wyniki. Zaakceptuj możliwość tego, że się nie uda.
„Gdy tylko wszystko oddasz, możesz wszystko mieć. Tak długo jak pragniesz władzy nie będziesz jej mieć. Z chwilą, w której przestaniesz chcieć, możesz mieć jej więcej niż kiedykolwiek marzyłeś.” Ram Dass
Przy okazji wprowadzenia koncepcji gry, której nie da się przegrać, Warren opowiada historię swojego przyjaciela, który sprzedawał polisy ubezpieczeniowe. Do pewnego klienta wydzwaniał całymi tygodniami i sprawa wciąż „wisiała” w próżni. Postanowił zagrać w grę bez przegranej. Podczas następnego telefonu powiedział do siebie: „Są tylko 2 sposoby na jakie to się skończy. Albo się zgodzi albo odłoży słuchawkę. Nieważne. Z chwilą, w której będę się rozłączał, ta sprawa będzie już zamknięta.”
To jest przykład gry, której nie da się przegrać. Zaakceptuj możliwość niepowodzenia. Niepowodzenie nie jest tym czego szukasz albo czego chcesz – ale jest tym co akceptujesz. Każdy wynik – akceptacja albo niepowodzenie przybliża Cię do celu.
Gra której nie da się przegrać jest stanem umysłu. Często wykorzystywana jest przez sekty, gangi czy innego typu organizacje. Dzielą oni ludzi na * swoich, *obcych i *niezdecydowanych. Ich jedynym zadaniem zatem jest określenie, którzy są swoi a którzy są obcy. Zadaniem obcych jest wzmacniać wewnętrzną solidarność grupy „swoich”. Zadaniem w stosunku do niezdecydowanych jest wymusić określenie, po której stronie barykady się znajdują. Mogą albo zasilić „swoich”, albo jako obcy wzmocnić wewnętrzną solidarność w obliczu wroga. W każdym przypadku grupa „swoich” zyskuje. Albo jest ich więcej albo stają się bardziej solidarni. Jest to gra, której nie da się przegrać.
Specjalistami od gry której nie da się przegrać na polu marketingu są ludzie związani z marketingiem bezpośrednim. Chodzi dokładniej o ich koncepcję testowania. Testowanie daje dwie opcje: albo produkt / przekaz marketingowy się sprawdził, wtedy jest sprzedaż i nowi Klienci, albo się nie sprawdził, wtedy jest informacje zwrotna i możliwość poprawy. Co by nie wyszło – jesteś bliżej celu.
Kompleks Boga nie jest czymś co masz raz na zawsze. To stan umysłu, podejście, które należy w sobie wyrobić a następnie utrzymywać. Właściwy stan umysłu jest najlepszym źródłem władzy.
„Władza przechodzi w ręce tych, którzy ją biorą.”
W ręce tych, którzy ją biorą. Nie którzy jej chcą, nie którzy o nią proszą, marzą czy zasługują. Masz po nią sięgnąć. W jaki sposób sięga się po władzę? Poprzez spojrzenie w głąb samego siebie i wyrobienie odpowiedniego nastawienia i stanu umysłu. Kiedy już będziesz to miał nie będziesz potrzebować głośnego i ostentacyjnego obnoszenia się ze swoimi wpływami.
Tak więc, w podsumowaniu, 4 składnikami Kompleksu Boga są:
1) Głębokie przekonanie – klucz do przeniesienia naszej komunikacji na wyższe poziomy. Cofnij się o krok i ustaw swoje cele w nowym, bardziej wzmacniającym kontekście. Cała komunikacja ma wypływać właśnie z tego miejsca. I ma być przepełniona poczuciem celu i misji.
Zastanów się – w jaki sposób Twoje produkty / usługi / propozycje mogą służyć wyższym, bardziej szlachetnym potrzebom.
2) Troska – zacznij od siebie. Jeśli twoje potrzeby nie są zaspokojone, będzie Ci trudniej szczerze troszczyć się o innych ludzi. Zastanów się więc dobrze nad Twoimi Ukrytymi Nałogami / troskami / potrzebami czy intencjami. To właśnie one lezą u podstaw komunikacyjnych porażek. Odkryj to tak naprawdę Cię motywuje.
3) Koncentracja – rób codziennie wspomnianą wyżej listę. Kiedy straciłeś koncentrację? Dlaczego? Jak temu zapobiec? Jak tego typu sytuacje wyeliminować lub zmniejszyć? Jaką cenę przyjdzie Ci zapłacić za rozproszenie? Ile czasu straciłeś? Ile czasu musisz poświęcić by stratę nadrobić? Rob tę listę codziennie.
4) Graj w gry, których nie da się przegrać – 1) Zaakceptuj możliwość niepowodzenia. 2) Odkryj sposób na to, by nawet ten niepożądany wynik przybliżył Cię do celu.
Koniec części V.
Do następnego razu!
Rafał Mazur – Marketing, Copywriting, Branding, Konsultacje
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!