Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

Dziś będzie o tym czym różnią się ludzie wpływowi, ludzie sukcesu i władzy od „mas”.

Nie mam wątpliwości, że zdarzyło Ci się spotkać osobę charyzmatyczną, kogoś, kogo inni słuchają, kto roztacza wokół siebie aurę władzy, siły czy majestatu. I nie chodzi po prostu o kogoś na kierowniczym stanowisku. Chodzi i kogoś, kto jest „naturalnym” liderem i przewodnikiem stada… Piszę słowo naturalny w cudzysłowie, ponieważ poniżej znajdziesz rozłożony na czynniki pierwsze schemat takiego zachowania.

Stosuj na własne ryzyko i na własną odpowiedzialność.

1) Odrobina mistycyzmu nigdy nie zaszkodzi! – przypisują swoją wiedzę czy zdolności mistycznym źródłom. Mają dostęp do wiedzy, która dla zwykłego śmiertelnika jest niedostępna. Pamiętasz – ludzie uwielbiają poznawać sekrety, szczególnie te, których nie powinni poznawać… To są ludzie, którzy rozumieją – nie chodzi tylko o to, że uważają się za wybitnych – oni rozumieją jak być wybitnym!

Z kim wolisz się zadawać – z kimś kto mówi „jestem genialny” czy z tym, który powie „rozumiem na czym polega geniusz”?

2) Łamią kody, rozpracowują schematy – są Twoimi przewodnikami po chaosie. Pokazują, że jednak jest porządek i jakiś wzorzec. Znają go i rozumieją. Skąd to wiedzą? Patrz punkt 1

3) Nadają oceny, przylepiają etykiety, szufladkują – to oni mówią co oznaczają Twoje doświadczenia, okoliczności czy wydarzenia. To nie muszą być nowe, nietypowe, oryginalne oceny i etykiety. Ważne jedynie, żeby były nowe dla Ciebie. Dzięki temu nie musisz już więcej myśleć.

Skąd oni to wiedzą? Patrz punkt 2

4) Dają innym poczucie władzy – podkreślam słowo „poczucie”. Poczucie wystarcza, w końcu większość osób władzy i odpowiedzialności nie chce. Ale lubią poczuć czy pomyśleć, że ją mają. I mały zabawny paradoks – im większe dają Ci poczucie władzy, tym większą lojalnością odpłacasz. Taka sprytna sztuczka…

5) Trudno dostępni, nieuchwytni, tajemniczy – oraz bywają trudni do zrozumienia, dla zwykłego, przeciętnego żuczka… Skoro coś jest proste, to znaczy, że nie jest warte nauki, prawda? A ludzie nie myślą zbyt dużo o tym co rozumieją. Im trudniej Cie zrozumieć, tym wyższy Twój status…

No i wiadomo, im trudniej do takiej osoby dotrzeć fizycznie, tym większym poważaniem i kultem się cieszy.

Rafał MazurMarketing, Copywriting, Branding, Konsultacje

Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

Oto 10 przykazań, o których musisz pamiętać tworząc skuteczny przekaz marketingowy – niezależnie od tego czy jest to sprzedaż bezpośrednia, wysyłkowa, reklama, broszura czy tekst na Twoją stronę internetową.

1) Pokaż mi natychmiast, że jako kupujący jestem we właściwym miejscu. Pokaż mi jak najszybciej to, czego szukam

2) Znaj dokładnie moje emocjonalne oraz bólowe włączniki. Pamiętaj – logika sprawia, że ludzie myślą, emocje sprawiają, że ludzie działają. Wszystko co przedstawiasz odnieś do emocji i pozbawiania bólu. Powtarzaj to do skutku w kontekście rezultatów, które jako Twój klient chcę osiągnąć

3) Rozmawiaj ze mną w 1 osobie konwersacyjnym tonem. Pokaż mi, że mówisz do mnie i że mnie rozumiesz. Jak? Poprzez bycie konkretnym i poprzez przejście do rzeczy, które mnie (jako Twojego klienta) interesują

4) Ma być łatwo, ma być intuicyjnie. Nie każ mi myśleć! Masz mi pomóc pojąć wszystko lekko, łatwo i przyjemnie. Czemu? Bo to naturalnie budzi zaufanie i poczucie pewności. Poza tym pamiętaj – tak jak każdy – nie lubię niepewności

5) Pozostaw mnie lepszym niż mnie zastałeś. Brzmi poważnie? Chodzi o to, że masz mi dać TERAZ coś, co w prosty sposób mogę wykorzystać by zbliżyć się do mojego upragnionego celu. Rada, broszurka, sprytna sztuczka…

6) Pomóż mi poczuć do Ciebie zaufanie… Nie spieprz niczego w głupi sposób. Kłania się teoria rozbitych okien

7) Pomóż mi poczuć, że odkryłem wspaniały sekret, coś co sprawia, że mam teraz przewagę. Pokaż mi, że mam teraz źródło wsparcia oraz odpowiedź na dręczące mnie pytania

8 ) Opowiedz mi swoją historię. Uwielbiamy historie, słuchamy ich od najmłodszych lat. Opowiedz mi, jak doszło do tego, że teraz robisz dla mnie to co robisz w sposób jaki robisz. Pokaż mi w jaki sposób mogę odnieść to do siebie i do mojej historii. Opowiedz mi o swojej pasji pomagania takim osobom jak ja

9) Powiedz mi dokładnie jakie kroki mam podjąć, bym mógł TERAZ osiągnąć rezultaty, na których mi zależy. Pokaż mi co i jak zrobić i spraw, bym rozumiał to na intuicyjnym poziomie

10) Weź na siebie całe ryzyko

Rafał MazurMarketing, Copywriting, Branding, Konsultacje

Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

Od wielu lat branding to jedno z najpopularniejszych słów w marketingu. Wystarczy spojrzeć nawet na drobne ogłoszenia by zobaczyć, że nawet małe firmy szukają kogoś kto zajmie się dla nich „brandingiem”.

A więc o co z brandingiem chodzi?

Budowanie brandu jest jak tworzenie hymnu dla państwa.

Brand to etos – nośnik idei, wartości, reguły działania. Sam brand (bezpośrednio) nie sprzedaje produktu. Jego celem jest wywołać w konsumencie reakcję: „Tak, rozumiem to i popieram, podoba mi się to co za tym stoi, tak więc kupię ten produkt”.

Tak więc, w przypadku budowania brandu, najważniejsze jest odnalezienie / stworzenie tych wartości i idei. Po tym jak zostaną one uchwycone, niejako przy okazji, powstaje reszta materiałów marketingowych, z reklamami włącznie. Tym różni się tworzenie brandu od robienia reklam. Reklamy stają się nośnikiem idei a nie celem samym w sobie.

Jak powszechnie nie wiadomo marketing i reklama działają najlepiej w przypadku produktów i usług, które już mają rynkowa przewagę (czymś się na tle konkurencji wyróżniają). Podobnie jest z brandingiem – im mniej sztucznego kreowania  i bliżej autentycznej „religii” tym lepiej i łatwiej uchwycić esencję marki.

Dwoma firmami, które od razu przychodzą mi do głowy przy okazji słowa ‚branding’ są Nike i Apple.

Co ciekawe, a może raczej co charakterystyczne, obie te marki odnoszą się do indywidualizmu. Donny Deutsch, były szef agencji reklamowej Deutsch Inc. i autor świetnej książki „Often Wrong Never in Doubt” nazywa to „uniwersalnym indywidualizmem”. „Najlepsze kampanie reklamowe biorą indywidualistę i jednoczą go ze wszystkimi ludźmi, którzy myślą w ten sam indywidualny sposób.”

Zwróć uwagę na paradoksalny dobór słów: wszyscy pozostali ludzie, którzy myślą w ten sam indywidualny sposób…

Tak więc Apple – sprzęt elektroniczny dla indywidualisty (produkowany w milionach), który idzie pod prąd i chcę podkreślać swoją niezależność i inność oraz Nike – produkowane również w milionach buty i odzież dla ludzi, którzy nie lubią poddawać się normom czy konwencjom.

Obie firmy produkują towary masowe – ale odnoszą się do indywidualizmu i unikalności.

Czyż niemal wszyscy z nas nie chcą i w głębi duszy nie uważają, że są wyjątkowi, inni i niepowtarzalni? Oczywiście ja wiem, że Ty jesteś. Wiesz, mówię o tych innych innych…

Rafał MazurMarketing, Copywriting, Branding, Konsultacje

 

Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

Witam ponownie miłośniku brudnych sekretów i brzydkich prawd, które można wykorzystać (również przeciwko Tobie) w życiu – i oczywiście w marketingu.

Część pierwsza
Część druga

Dziś zacznę od 2 prawd a potem ciut je rozwinę.

1) Nie żyjemy w racjonalnym świecie

Czemu? Ponieważ…

2) Ludźmi kierują potrzeby

Po pierwsze, nie jesteśmy gatunkiem racjonalnym, tylko racjonalizującym. Spora różnica. To dlatego tak bardzo frustrujące bywają próby zrozumienia motywów czyjegoś zachowania.

Zachowania innych będą miały dla nas sens tylko i wyłącznie wtedy, kiedy spojrzymy na nie z punktu widzenia danej osoby, kontekstu w jakim się znalazła, jej moralności oraz jej interpretacji rzeczywistości.

Każdy z nas ma swoją (mniej lub bardziej) własną mapę rzeczywistości, czyli własne wskazówki do tego, jak odbierać i postrzegać świat, który nas otacza. Te mapy mogą być bardzo podobne (szkolnictwo i środki masowego przekazu bardzo starają się o to, żeby podobne były), albo całkiem różne.

Nie żyjemy w racjonalnym świecie, ponieważ to percepcja jest rzeczywistością. A percepcja jest rzeczą dość indywidualną.

Jedną z naszych najsilniejszych potrzeb jest potrzeba umysłowego zaangażowania się (w coś). Uwielbiamy kiedy coś / ktoś przykuje naszą uwagę, zmusi do skoncentrowania się a potem podkręci stopień intensywności doświadczenia (brzmi znajomo? podpowiedź – reklamy, filmy kinowe…). Nasz umysł posiada silną potrzebę koncentrowania się na czymś – nawet jeśli jest to 10 rzeczy na minutę. Dzieci z ADHD są ciągle skoncentrowane – tylko, że co chwilę na czymś innym.

Ludzie nienawidzą nudy.

Ci, którzy potrafią zaangażować nasz umysł i utrzymać naszą koncentrację trzymają nie tylko klucz do umysłów ale i do serc. Uwielbiamy to. Stąd ta bezgraniczna miłość do branży rozrywkowej, która to branża z kolej robi coraz więcej i coraz bardziej spektakularne rzeczy by nas przyciągnąć i utrzymać.

Na twórców filmów, seriali, reality show czy muzyki nie patrzysz jak na manipulatorów. Są naszymi zbawcami! Przynoszą nam ulgę i ukojenie, poprawiają jakość naszego życia, ratują nas od nudy, zbawiają nas od naszego życia i od nas samych! (Swoją drogą absolutną mistrzynią świata w tej kategorii jest Lady Gaga. Jest – moim zdaniem – jednym z najlepszych marketingowych manipulatorów na świecie.)

Dlaczego tak bardzo to lubimy?

1) Ludzie opierają się wszelkim niechcianym próbom i formom wpływu na nich. Dlatego tak cholernie nie lubimy sprzedawców „wciskających” nam swój towar. Ale zwróć uwagę – napisałem – niechcianym próbom i formom. Co innego, jeśli to co robisz nie jest odbierane jako próba wpływu…

2) Nie możemy się opierać temu, czego nie potrafimy wykryć – stąd te różne próby manipulowania nami na poziomie podświadomym, podprogowo itd itp. Jeśli przeanalizuje się to, co robią np. sekty poznasz bardzo, ale to bardzo prosty sposób tuszowania wpływu tak by nie był wykryty. Jest to zasada robienia małych kroczków. Hej! W końcu to tylko mały kroczek, prawda? Podobno – nie wiem bo nie sprawdzałem – ale podobno jeśli żabę włoży się do pojemnika z wodą a potem powoli zacznie wodę podgrzewać – żaba ugotuje się. Nie wyczuje tego, że robi się coraz bardziej gorąco…

3) Ludzie rzadko wierzą w to co słyszą ale niemal zawsze wierzą w to co sami wywnioskują – to dlatego mistrzowie wpływu sprawiają, że sami udzielamy sobie odpowiedzi. Te małe niedopowiedzenia (pamiętasz jak bardzo lubimy rozwiązywać zagadki i poznawać sekrety).

To czego nam najbardziej brakuje to mentalnej dyscypliny. Dlatego – paradoksalnie – to inni ludzie mają większą kontrolę nad naszym umysłem niż my sami. Szczególnie ci ludzie, którzy zdają sobie sprawę z tego, co tutaj opisałem.

Buntujemy się, jeśli próbują wpływać na nas w sposób bezczelnie bezpośredni.

Jednak świetnie się bawimy i jesteśmy im wdzięczni, jeśli robią to przy okazji zbawiania nas od nudy.

Rafał MazurMarketing, Copywriting, Branding, Konsultacje

marketing na sterydach logo

Witaj ponownie.

Część pierwszą brudnych sekretów i brzydkich prawd naszej psychiki znajdziesz tutaj.

I od razu przenosimy do – zgodnie z obietnicą – do zagłębiania się w to, jacy jesteśmy. Żartuję, oczywiście Ty nie, Ty funkcjonujesz inaczej… To tylko oni, ci inni, ci pozostali….

Poniżej znajduje się lista ukrytych, wewnętrznych pragnień, potrzeb czy wręcz nałogów.

Nie wiem, czy jest jedno słowo, które mogłoby to wszystko określić, ale jeśli połączymy słowa typu pragnienia, potrzeby czy kompulsje – wyjdzie nam dokładnie to, o co chodzi. Miej więc na uwadze, że to co napisałem poniżej jest mieszanką tych wszystkich składników.

1) Ukryta potrzeba # 1 – ludzie potrzebują czuć się potrzebni

Ludzie uwielbiają czuć się potrzebni nie z powodu tego, że akurat czegoś od nich potrzebujesz, tylko dlatego, że są wyjątkowi. Dlatego, jeśli chcesz na nich mocno wpłynąć – nie mów im, że ich potrzebujesz. Spraw, żeby czuli, że ich potrzebujesz.

Podkreślaj jak ważną rolę będą odgrywać, jak wyjątkowo się do tej roli nadają. Jak doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że będą musieli sporo poświęcić, że oczywiście całkowicie zrozumiesz jeśli odmówią… Potem spytaj, czy możesz jednak liczyć na ich pomoc…

2) Ukryta potrzeba # 2 – w impasie, ludzie zrobią wszystko by zdobyć promyczek nadziei

Mowa tutaj o potrzebie nadziej. Tak więc, zastanów się dobrze – co sprawia, że są sfrustrowani? Jakie mają problemy? Co spędza im sen z powiek? Jak moja oferta wpiszę się w ich potrzebę znalezienia nadziei? Co można im obiecać, by poczuli, że wciąż mają szansę?

Teraz już rozumiesz dlaczego największe pieniądze zarabiają ci, którzy rozwiązują problemy / ułatwiają życie innym.

3) Ukryta potrzeba # 3 – ludzie potrzebują kozłów ofiarnych

Nie ma to jak zwalić cała odpowiedzialność na kogoś lub na coś. Co za ulga! Ludzie uwielbiają (i chcą wierzyć), że wina za niepowodzenia leży na zewnątrz, poza ich kontrolą, padli ofiarą i cóż można z tym zrobić… Nasi politycy to mistrzowie świata w wyszukiwaniu kozłów ofiarnych.

Zastanów się jak odnieść się do tego mechanizmu – bardzo potężnego mechanizmu – zanim złożysz swoją ofertę.

Za przykład może posłużyć branża suplementów. Nie Twoja wina, że nie udaje ci się zrzucić zbędnych kilogramów i zamienić ja na masę mięśniowa, skoro ukrywano przed tobą, że trzeba brać nasz produkt ABCD by aktywować ścieżki enzymatyczno-hormonalne, które sprawią, że zmienisz się nie do poznania i to w trakcie snu!

Czujesz się od razu lepiej? Ej! Nie Twoja wina, przecież nikt Ci nie powiedział. Płacisz kartą czy gotówką?

4) Ukryta potrzeba # 4 – ludzie potrzebują czuć się zrozumiani i zauważeni

Wie o tym każdy polityk, choć tumanów wśród nich nie brakuje. Wie oczywiście głównie przed wyborami… Daj im znać, że prawdopodobnie pierwszy raz w ich życiu zostali w pełni zrozumiani, że zostało zauważone to co mówią, jak bardzo doceniasz fakt tego, że się z Tobą dzielą… jak wiele dla Ciebie znaczy to, że ich rozumiesz…

Kończę, bo sam zaczynam brzmieć jakby zbierał głosy…

5) Ukryta potrzeba # 5 – ludzie uwielbiają wiedzieć to, czego nie wiedzą inni

Uwielbiamy jak ktoś mówi nam coś w tajemnicy… zwierzenia, to wszystko czego nie powinniśmy wiedzieć, ale jednak nam powiedzieli… Stąd w reklamach tak często pada słowo „sekret”.

Poszukaj czegoś w swojej ofercie. Czegoś do czego można doczepić trochę tajemnicy, sekretu, magii. Czegoś co możesz szepnąć swojemu Klientowi w zaufaniu na uszko… Oczywiście to zostanie tylko między wami…

6) Ukryta potrzeba # 6 – ludzie potrzebują mieć rację

Racja – uzależniający, słodki nektar dla Ego. Za każdym razem kiedy przechodzę obok grupki meneli – albo jeden z nich prowadzi przed innymi wykład pod tytułem:  „Jak skonstruowany jest świat i w jaki sposób działa” albo wszyscy kłócą się ze sobą o to, kto ma rację.

Potrzebujemy – silnie – wrażenia, że rozumiemy otaczającą nas rzeczywistość.  Poczucie, że mamy rację sprawia nie tylko to, że czujemy się ważni i docenieni (choćby w swoich własnych oczach) ale daje nam iluzję stabilizacji i porządku. Ponieważ boimy się chaosu. Rozwiązaliśmy właśnie zagadkę, sytuacja stała się jasna, nic nas nie zaskoczy, jesteśmy bezpieczni…

Największą przeszkodę w przyznaniu innym racji stanowi nasza potrzeba jej posiadania.

Ale jak mawiają mądrzy ludzie – „lepiej mieć majątek niż rację!”

Mam rację?

PS – jeśli już koniecznie, ale to koniecznie musisz udowodnić komuś, że się myli – sięgnij po kozła ofiarnego. Pokaż, że nie wie, wcale mu się nie dziwisz, ale to nie jego wina, bo to wina (tu znajduje się miejsce dla kozła)

7) Ukryta potrzeba # 7 – ludzie potrzebują poczucia władzy

To dlatego tak bardzo lubimy sklepy z dużym wyborem towarów. Pan i władca wybiera, przebiera i decyduje. Jednym z najlepszych sposobów wykorzystania potrzeby poczucia władzy jest danie iluzji wyboru…

Tak więc podkreślaj, że pełnię władzy nad wyborem i decyzjami ma dana osoba i że oczywiście – ani nie chcesz, ani nie jesteś w stanie tego zmienić… Wszystko co zrobią zależy tylko i wyłącznie od nich! To sprawi, że poczują się silniejsi, również silniejsi podczas dokonywania wyboru.

Tak więc masz już teraz w swoim arsenale 7 potężnych mechanizmów, które możesz zastosować w życiu prywatnym czy zawodowych.

Mała prośba – stosuj je rozsądnie i moralnie. Oczywiście wiesz, że decyzja i całość władzy jest wyłącznie po Twojej stronie i ja nie chcę – ani nie mogę – na Ciebie wpływać… Prawda? Mam rację?

Rafał MazurMarketing, Copywriting, Branding, Konsultacje

 

marketing na sterydach logo

Postanowiłem, że mniej lub bardziej regularnie będę tu wrzucał elementy dotyczące działania naszej psychiki, tego jak te elementy są wykorzystywane i tego jak można je wykorzystać.

Temat może być ciut kontrowersyjny, tym bardziej, że chciałbym podzielić się najbardziej soczystymi kawałkami najmniej poprawnych politycznie i bardzo dwuznacznych moralnie technik.

Mam już Twoją uwagę?

Pełno jest porad dotyczących wpływu, perswazji i manipulacji, ale piszący je zapominają o dość ważnym elemencie. Mianowicie o samej osobie, która tej manipulacji próbuje dokonać.

Osoba, która próbuje manipulować? Oj fuj! To za obrzydliwość!

Czy aby na pewno?

Zacznijmy od tego, że każdy z nas jest manipulatorem. Osoby, które temu zaprzeczają są po prostu manipulatorami gorszymi, bo mniej świadomymi. Już jako niemowlęta uczymy się, że płacz oznacza papu i głaskanie po główce. Potem podrastamy i dochodzą inne wysublimowane techniki kończące się otrzymaniem pieniędzy na lody czy colę.

Okres randkowania to niemal Himalaje manipulacji. Niemal – bo potem część z nas trafia do biznesu albo bierze udział w wyścigu szczurów, a tutaj nie ma już litości. Manipulacje, podstęp, tworzenie iluzji. W skrócie – dobrze byłoby mieć podstawy tej mało grzecznej gry.

Zacznijmy od Prawdy # 1

Stopień w jaki będziesz w stanie wpływać na inne osoby jest wprost proporcjonalny do stopnia gotowości otworzenia oczu na prawdę o ludzkiej naturze

Mówiąc prościej – przestań się oszukiwać. To gra. Mając zamknięte oczy i nie rozglądając się  uważnie, zwiększasz szansę, że coś ugryzie Cię prosto w dupę.

Prawda # 2

Kolejną przeszkodą jest patrzenie na poczynania innych z Twojej perspektywy. Filtrowania tego co robią oni przez Twoją moralność, Twoją historię życia i przez to, do czego jesteś (nie)zdolny

Jeśli pracujesz w marketingu, reklamie czy sprzedaży, pewnie wiesz o tym, że ludzie rzadko wiedzą, czego chcą.

„Ludzie nie wiedzą, czego chcą, dopóki im tego nie pokażesz”.
Steve Jobs

A Steve wie co mówi.

Podsumowując tę pierwszą bardzo podstawową lekcję

1) Otwórz oczy, przygotuj się na spojrzenie na prawdziwą ludzką naturę

2) Nie patrz na innych z własnej perpektywy

3) Ludzie nie wiedzą czego chcą

W następnym wpisie zejdziemy znacznie głębiej – i zacznie robić się mrocznie

Rafał MazurMarketing, Copywriting, Branding, Konsultacje

 

marketing na sterydach logo

Dziś nie będzie (wyjątkowo) o marketingu. Dziś będzie nieco bardziej egzystencjalnie.

4 dni temu przeczytałem ponownie jedną z najlepszych książek jakie znam. Zdecydowanie moje Top 5. Steven Pressfield „The War of Art”. Nie, nie „The Art of War” Sun Tsu, tylko „The War of Art”.

Za pierwszym razem postanowiłem, że będę robił notatki. Przepisałem niemal 1/4 książki.

Książka, o ile mi wiadomo, nie wyszła po polsku, jeśli chcesz wiedzieć o czym jest, zobacz sobie tu.

Pressfield porusza cholernie ciekawą kwestię Hierarchii kontra Terytorium (będę wymiennie używał słowa „obszar”).

W świecie zwierząt, osobniki określają siebie na dwa sposoby. W oparciu o miejsce w hierarchii (np. miejsce w stadzie) oraz przynależności do terenu (obszar łowiecki). W ten sposób, zarówno zwierzęta jak i ludzie zapewniają sobie porządek, a porządek zapewnia im (przynajmniej teoretycznie) poczucie bezpieczeństwa.

Porządek hierarchiczny zdaje się być tym domyślnym. Nawet oglądając grupkę dzieci dość łatwo sprawdzić kto dowodzi a kto jest na samym „dole”. Typowymi przykładami hierarchii jest oczywiście wojsko. Oraz firmy, urzędy czy ministerstwa.

W wielkim skrócie, hierarchia to drabina. Jeśli masz kogoś pod sobą, chcesz obronić pozycję oraz wspinać się coraz wyżej. Efekty:

1) Współzawodnictwo – pokonać innych i obronić swoją pozycję

2) Zależność poczucia wartości / szczęścia / sukcesu od stopnia na drabinie

3) Ocenianie innych na podstawie ich „stopnia”

4) Wartościowanie tego co się robi w oparciu o to jak wpłynie to na naszą pozycję (co inni pomyślą, zrobią, jak to wykorzystają)

W skrócie, jest to spojrzenie na zewnątrz. Patrzysz do góry i w dół – nie ma potrzeby spojrzenia do środka.

Drugim sposobem określania siebie jest Terytorium. Terytorium w znaczeniu psychologicznym. To Obszar Twoich zainteresowań.  Dla Stevie’go Wondera to pianino. Bill Gates to Microsoft. Warren Buffett to inwestycje. Dla Arnolda była to siłownia, dla pisarza jest to pisanie, dla ćwiczącego BJJ mata a dla księgowej księgi z cyferkami.

Jak określić Terytorium?

1) Zapewnia wsparcie emocjonalne i psychiczne – biegacz czuje się świetnie po wielu kilometrach mimo fizycznego wysiłku

2) Obieg zamknięty – Nie potrzebujesz zewnętrznych czynników czy atrybutów. DO Terytorium wkładasz wysiłek i miłość. Z Terytorium odbierasz dobre samopoczucie i wsparcie.

3) Terytorium nie daje. Terytorium oddaje. Dokładnie tyle ile włożysz.

Po czym poznać czy jesteś zorientowany na hierarchię czy na terytorium?

Jeśli czujesz niepokój, jeśli szukasz wsparcia oraz dobrej opinii u innych – to hierarchia. Jeśli zastanawiasz się jako kogoś można wykorzystać, albo jak ten ktoś może zrobić to Tobie – to hierarchia.

Spójrz na to co robisz i zadaj sobie pytanie:

Czy wciąż bym to robił(a) gdybym był(a) ostatnią osobą na Ziemi?

Jeśli odpowiedź brzmi TAK, to orientacja na Obszar. Przecież nie ma hierarchii gdy jest się samemu. Jeśli będąc ostatnią osobą na Ziemi wciąż idziesz na trening, wciąż grasz czy chcesz wykonywać swoją pracę – to Obszar.

Wsparcie emocjonalne i psychiczne, która zapewnia Terytorium polega na tym, że to co robisz wypływa z Ciebie i nie wymaga robienia wrażenia na innych.

To dlatego tak wiele osób, które osiągają w życiu nadzwyczajne rezultaty wydaje się być całkowicie zamkniętych na czynniki zewnętrzne, głównie na krytykę i niepowodzenia. Dają z siebie wszystko, czując, że Terytorium odda im tyle samo.

Więc, jakie jest Twoje Terytorium?

Rafał MazurMarketing, Copywriting, Branding, Konsultacje

marketing na sterydach logo

Być może kojarzysz z mitologii fragment o Odyseuszu i syrenach, bo bywałeś jeszcze wtedy na czymś więcej niż jedynie lekcjach WF-u… Lekcje WF-u były fajne… koledzy mi opowiadali…

Nie mniej, wracając do tematu. Syreny zamieszkiwały małe wysypy i wabiły przepływających żeglarzy swoim śpiewem. Z tragicznymi skutkami. Urzeczeni marynarze tracili panowanie nad sobą i statkami, rozbijali się i ginęli.

Odyseusz, chcąc posłuchać śpiewu ale przy okazji nie zginąć, kazał całej swojej załodze zatkać uszy woskiem a siebie przywiązać do masztu. Tym cudownym sposobem udało mu się usłyszeć śpiew, nie stracić kontroli i przeżyć.

No dobra, ale co to ma wspólnego z marketingiem czy prowadzeniem biznesu?

Otoż to, że ciągle jesteśmy kuszeni – przez innych lub przez własne ego – aby być kimś kim nie jesteśmy lub aby być wszystkim dla wszystkich. Tymczasem „istotą pozycjonowania jest rezygnacja. Musisz coś poświęcić, żeby bardziej podkreślić najbardziej wyróżniające Cię punkty”.

Słuchanie syren jest błędem marketingowym nie tylko małego biznesu. Wyłożyło się na nim wiele wielkich firm. Burger King dla przykładu. Zapomniał on, że nie jest McDonalds. Póki podkreślał swoje różnice – większy hamburger oraz mięso z grilla – wszystko było ok i konkurował skutecznie. Potem usłyszeli syreny. Syrenami były dzieci – postanowili wejść w rynek, który należał bezsprzecznie do zółtych łuków. Efekt – dzieci nie zdobyli, stracili dorosłych. Firma z trudem uniknęła upadku.

„Głupiec spieszy, gdzie anioł stąpać się nie waży”… Ale poetycko.

Zastanów się dokładnie kim jesteś. Zobacz kim nie jesteś. Jeśli zacznie Cie kusić bycie jak konkurencja, jeśli usłyszysz nawoływanie syren by stać się kim nie jesteś – użyj wosku i płyń przed siebie. Nie wpływaj na wody, których nie znasz tylko po to, żeby zobaczyć jak tam jest. Rób swoje i rób to wyróżniając się.

No i czytaj ten blog

Rafał MazurMarketing, Copywriting, Branding, Konsultacje

marketing na sterydach logo

Do rzeczy.

Oto podstawowa struktura bardzo prostej oferty marketingowej.
Kolejność punktów ma oczywiście znaczenie!

* jaka korzyść? – jaką korzyść dostarczysz, gdy odbiorca oferty z niej skorzysta (najlepszy kebab z górskiej baraniny w chrupiącym cieście)

* czemu teraz? – najważniejsze słowo w marketingu to TERAZ. Odbiorca ma zareagować TERAZ. Tylko teraz jest czas, w którym poznaje Twój przekaz i TERAZ jest czas kiedy (miejmy nadzieje) myśli o Twojej ofercie (przyjdź/zamów teraz, ponieważ tylko teraz dodatkowo ekstra-pikantny oryginalny sos wg starej tureckiej receptury!)

* czemu Ty? – dlaczego to Ty jesteś najlepszą osobą do zapewniania (TERAZ) tych korzyści? Wyjaśnij im to w sposób, który ma dla nich wrażenie (nasz lokal – jako jedyny w mieście – prowadzony jest przez turecką rodzinę z łącznie 167 latami doświadczenia w przygotowywaniu kebabów. Dodatkowo nasze przyprawy pochodzą oryginalnie z Turcji!)

* jak otrzymać? – napisz w jaki sposób osoba zainteresowana może skorzystać z tej oferty. (zadzwoń TERAZ pod numer 020924049, lub przyjedź TERAZ pod adres aby skorzystać z tej unikalnej i ograniczonej w czasie oferty)

* co się stanie gdy się nie stanie? – tutaj opisujesz co ten obciekający już śliną biedak straci, gdy nie skorzysta z Twojej oferty (TERAZ). Jaka będzie strata, co zostanie mu odebrane. W skrócie – lekkie maltretowanie i odrobina bólu (Nie pozwól innym zabrać Twojej porcji! Żaden szanujący się miłośnik kababów nie ma prawa odmówić tej ofercie. Nie chcesz chyba stracić najlepszego kababu swojego życia, prawda?)

Tym cudownym sposobem powstał nam taki tekst reklamowy:

„Najlepszy kebab z górskiej baraniny w chrupiącym cieście!
Przyjdź/zamów teraz, ponieważ tylko teraz dodatkowo ekstra-pikantny oryginalny sos wg starej tureckiej receptury! Nasz lokal – jako jedyny w mieście – prowadzony jest przez turecką rodzinę z łącznie 167 latami doświadczenia w przygotowywaniu kebabów.
Dodatkowo nasze przyprawy pochodzą oryginalnie z Turcji!
Zadzwoń TERAZ pod numer 020924049, lub przyjedź TERAZ pod adres ABC aby skorzystać z tej unikalnej i ograniczonej w czasie oferty!”

Całkiem nieźle wyszło, nie uważasz?

PS – przypomina Ci to troszkę filmy reklamowe z telezakupów? Przestań używać XYZ skoro stworzyliśmy nowy, rewolucyjny XYZ II, który zapewnia te oto korzyści… Zadzwoń teraz i zamów ponieważ jedynie gdy zadzwonisz teraz otrzymasz od nas unikalną ratującą życie silikonową łopatkę do kociej kuwety! Stworzyliśmy nasz produkt specjalnie dla Ciebie, ponieważ … więc wystarczy ze zadzwonisz pod numer … Chyba nie chcesz nadal katować się używając XYZ skoro właśnie stworzyliśmy dla Ciebie nowy, rewolucyjny XYZ II (powtórzyć parę razy)

Rafał MazurMarketing, Copywriting, Branding, Konsultacje

marketing na sterydach logo

Po części pierwszej 10 sekretów skutecznej strategii marketingowej, czas na obiecaną część drugą.

6) Pełne znaczenia i sensowne obietnice – powtarzam jeszcze raz – one mają mieć znaczenie i sens z punktu widzenia klientów. Ta obietnica to nic innego jak korzyść dla nich. Korzyść może być emocjonalna, racjonalna, obiektywna lub subiektywna. Najlepiej kombinacja tych czynników. „Najlepsza pasta do zębów na rynku” niczego sensownego nie obiecuje. „Rozmawiaj, SMSuj i sufruj po internecie przez cała drogę. PLAY, jedyna sieć z zasięgiem w całym metrze” to obietnica, która ma znaczenie i sens, jeśli się metrem poruszasz. Plus jest łatwo weryfikowalna.

7) Zrozum (nie)ważność swojego produktu – umówmy się – nikt nie kupuje Mercedesa S600 jedynie jako środka transportu. Jeżdżący takim samochodem mówi coś o sobie. Tak więc są produkty podkreślające indywidualizm czy przynależność do jakiejś grupy (jak wspomniany samochód) oraz takie, które tego nie podkreślają. Tych, które nie podkreślają jest dużo, dużo więcej. Dowiedz się, w której kategorii jesteś. Bez oszukiwania!

8 ) Wyróżnij się! – ale tak, żeby uwierzyli. Jeśli tego nie zrobisz, będziesz w biznesie afirmacji, czyli głoszenia haseł. Same hasła sprzedają się słabo i dodatkowo ich reklama cholernie dużo kosztuje. Jak się wyróżnić? Zdecydowanie lepszymi korzyściami z produktu lub usługi! Patrz – PLAY dla Warszawiaków jeżdżących metrem.

9) Odnieś nieznane do znanego – jeśli wprowadzasz coś nowego, unikalnego i nietypowego, ustal punkt odniesienia do tego co ludziom jest już znane. Powiedz im (lub pokaż) co zastępujesz i czemu Twoja wersja jest lepsza. Pamiętaj, niczego się tak nie boimy jak nieznanego.

10) Trzymaj palec na pulsie – rynek składa się z konsumentów, a konsumenci bywają zmienni. Twoje podstawowe cechy produktu powinny być takie same, ale strategie dopasowane do zmian, które zapewne zajdą.

Rafał MazurMarketing, Copywriting, Branding, Konsultacje