Wpisy

Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

Czym jest nawyk wiesz. Nawyk (podobnie jak nałóg, bo każdy nałóg jest formą nawyku) to skrót, który pozwala Ci na wyłączenie aktywnego myślenia a mimo wszystko wykonanie mniej lub bardziej skomplikowanego zadania. Nie wykonanie nawykowej czynności sprawia nieco bólu. A tego przecież w życiu nie chcemy. W tym artykule zobaczymy jak można uzależnić od siebie swoich klientów.

Po pierwsze jedno zastrzeżenie – nie każdy biznes wymaga tego typu technik. Są biznesy, gdzie klient wraca raz na bardzo długi czas – przykładem mogą być ubezpieczenia albo zakup domu. W tych biznesach strategie te nie mają większego znaczenia.

Dla kogo mają? Dla ludzi, którzy żyją z regularnych transakcji czy interakcji. Patrz – Facebook czy Google (kiedy ostatnio korzystałeś z Bing?). Producenta Twoich gier komputerowych albo programów, które oglądasz. Niemal wszystkiego co jest związane z Twoim smartphonem. Producenta przetworzonej żywności, którą „lubisz”. Twojego banku. Coli, Pepsi, Red Bulla czy Tigera. Twojego piwa. …Twojego dealera…[w przypadku czytelników prowadzących bardziej rock’n’rollowy i wyniszczający tryb życia].

Dlaczego dla tych biznesów tworzenie nawyków jest tak ważne? Oczywiście, dla zysku. Zobaczmy dlaczego:

  • zwiększa Twoją wartość jako klienta (tzw. LVCD Lifetime Customer Value)
  • zmniejsza Twoją wrażliwość na podnoszenie ceny – w końcu jesteś uzależniony, tak?
  • zmniejsza potrzebę (i koszt) marketingowych wysiłków poprzez kompulsywnych użytkowników „siejących” dobre słowo (tzw. VCT – Viral Cycle Time, czyli ile czasu ktoś musi coś stosować, żeby przyprowadzić kogoś innego)
  • wytworzenie nawyku (uzależnienia) jest, co oczywiste, potężną przewagą rynkową nad konkurencją

Ostatni element jest ciekawy i chcę, żebyś zwrócił na niego uwagę. Działa w dwie strony. Jest głównym powodem, dla którego wiele nowych biznesów, oferujących bardziej odświeżoną i z logicznego punktu widzenia lepszą ofertę, pada. Logika logiką a nawyk nawykiem. Jeśli Twoi potencjalni klienci uzależnili się już od konkurencji samo bycie nieco lepszym nic nie da. Nie przebijesz się. Stąd – nieco iluzoryczna – zasada z Doliny Krzemowej, która głosi, że musisz być 10 razy bardziej spektakularny niż Twoja konkurencja. Wygrywasz różnicą ciężki nokaut, nie na punkty po 12 rundach.

Jednym z przykładów jest to, czego używasz na co dzień. Klawiatura QWERTY. Są – od dawna – dużo lepsze rozwiązania, ale nikt nie chce ich kupować i uczyć się od nowa. Wyrobiłeś już sobie nawyk pisania na tej i raczej nie masz ochoty uczyć się czegoś nowego. Wniosek?

Czeka Cię ciężka praca, duże koszty i zapewne upadek, jeśli próbujesz zmienić głęboko zakorzenione zachowania.

Dodaj jeszcze do tego element przechowywania „historycznej wartości” – cała Twoja przygoda z Facebookiem jest zapisana. Możesz wrócić do pierwszego postu. Nostalgia, prawda? A Gmail? Wszystko zapisane, chcesz odszukać słowo, proszę bardzo, masz dostępne całe archiwum wszystkich wiadomości. Nie dość, że wygodnie to jeszcze wiąże emocjonalnie. Trochę jak mały powrót do dzieciństwa. Im więcej używasz tym mocniej się wiążesz.

Wrogiem nowych nawyków są stare zachowania – w myśl zasady LIFO: „last in, first out” (ostatni będą pierwszymi). Dlatego większość ludzi wraca do nadwagi – nowy (ostatni) nawyk lepszego jedzenia przegrywa ze starszym.

Jak w takim razie wzmacniać u ludzi nowe zachowania? Im częściej powtarzane zachowanie, tym większa szansa, że się utrzyma. Czyli jeśli chcesz uzależnić się od biegania, zamiast biec 3 razy w tygodniu 10 km, biegaj  6 razy po 5 km. Tak więc pierwszy czynnik pomocny w wyrabianiu nawyku to częstotliwość.

Drugi czynnik to użyteczność. Użyteczność rozumiana jako działanie w interesie własnym – w tym przypadku interesie kupującego. Ma kupującego pozbawiać bólu i/lub zwiększać ilość przyjemności. Zobaczmy na skrajnym przykładzie – kupowanie narkotyków. Ktoś może się zdziwić gdzie tu – u używającego – działanie w interesie własnym. Ależ jak najbardziej – kupowane są one, żeby zarządzać swoim stanem poprzez zmienienie go. Wszyscy działamy tylko i wyłącznie w interesie własnym? Nawet jeśli popełniamy powolne samobójstwo.  Kwestie moralności zostawmy z boku – stosowanie narkotyków jest logiczne z punktu widzenia stosującego.

Podsumowując ten element – dwa czynniki wpływające na wyrobienie nawyku:

  • częstotliwość zachowania – czynnik najważniejszy
  • postrzegana użyteczność zachowania (w interesie własnym) – czynnik mniej ważny ale przydatny

Nir Eyal, w swojej książce „Hooked” (w oparciu o nią powstaje ten artykuł) wymienia 4 etapy tworzenia nawyku:

  1. Wyzwalacz – inicjuje reakcję łańcuchową
  2. Działanie – prosta czynność wykonywana po to, żeby dostać…
  3. Nagroda – nie-do-końca przewidywalne wzmocnienie działania (ważne, że nieprzewidywalne)
  4. Inwestycja – wkład własny (zazwyczaj by podnieść swój status), który inicjuje powtórzenie nowego cyklu

A więc po kolei:

WYZWALACZ:

Mamy dwa rodzaje – zewnętrzny i wewnętrzny. W NLP i hipnozie wyzwalacze nazywane są kotwicami a ich uruchomienie – odpalaniem kotwicy.

Wyzwalacz zewnętrzny to inaczej wezwanie do działania. Reklama napoju pokazuj Ci, jak inni go piją, strona zachęca Cię do zostawienia adresu email, żeby dostać darmowe opracowanie. Typowe, mało wyrafinowane sposoby. Jednak jest również zewnętrzny wyzwalacz społeczny w postaci POLECANIA – Like na FB jest najbardziej znanym wyzwalaczem zewnętrznym.

Generalnie, celem wyzwalaczy zewnętrznych jest wytworzenie wyzwalaczy wewnętrznych. Nie chcą Cię nawoływać bez końca (w końcu to kosztuje), chcą, żebyś sam odczuwał kompulsję.

Wewnętrzne wyzwalacze pojawiają się wtedy, kiedy stosowanie produktu zaczyna być ściśle połączone z myśleniem, wcześniejszymi nawykami i/oraz emocjami. Na wypadek gdyby brzmiało to dla Ciebie nieco górnolotnie, pozwól, że zastąpię to słowem – tresura.

Wyzwalacze zewnętrzne możesz zobaczyć, dotknąć czy usłyszeć. Wyzwalacze wewnętrzne pojawiają się w Twoim ciele lub umyśle.

Najlepszymi wewnętrznymi wyzwalaczami są negatywne emocje.

Jakie to emocje?

  • nuda
  • frustracja
  • samotność
  • zagubienie
  • depresja
  • strach / lęk / niepokój

Idealny żer dla sprawnego marketingowca. Dają one potrzebę zrobienia czegokolwiek – odruchowo, bezmyślnie, byle szybko. „Ludzie mają desperacką potrzebę umysłowego zaangażowania. By ktoś lub coś przechwyciło naszą uwagę, nakierowało ją i zintensyfikowało.” Jeśli kręcą Cie tematy skutecznej manipulacji, przeczytaj Manipulacja, wpływ, władza – w umyśle głęboko i bez cenzury.

Pozytywne emocje działają, owszem, ale nie tak dobrze. Jeśli nie wierzysz, zobacz ile jest pozytywnych a ile negatywnych informacji w mediach. I zgadnij, które bardziej i na dłużej przyciągają uwagę…

Zewnętrzne wyzwalacza budują wewnętrzne wyzwalacze a wewnętrzne wyzwalacze sprawiają, że zachowanie wydaje nam się zupełnie normalne.

Nie wierzysz? Następnym razem, spytaj kogoś robiącego kompulsywnie selfie, po co robi to co robi i spójrz uważnie w jego tępy wyraz oczu. Zapewniam Cię, nie dostaniesz wytłumaczenia zadowalającego psychoanalityka.

Tak więc, podstawą tworzenia produktów, które tworzą nawyki, jest znajomość „bólu” przed którym Twoi klienci chcą uciekać. Najlepsze potrzeby to potrzeby ponadczasowe i uniwersalne. Nowe technologie powstają tylko po to, żeby w nowy sposób zaspokoić niezmienne potrzeby.

Jeśli chcesz poznać czyjś ból – nie słuchaj tego co mówi. Zobacz co robi. Jesteśmy mistrzami oszukiwania samych siebie. Szukaj dowodów. Jak mawiał doktor House: „Wszyscy kłamią”.

Tyle w pierwszej części, w kolejnych zajmiemy się następnymi aspektami tworzenia oferty, która uzależnia.

Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

Niemal wszystkie książki i szkolenia sprzedaży koncentrują się na tym JAK sprzedawać. Niezależnie czy jest to metoda sprzedaży Jordana Belforta czy kogoś kto twierdzi, że potrzebujesz hipnotycznych wzorców językowych – ludzie ci skupiają się głównie na tym jak sprzedać. Czasami nacisk pada również na to KOMU sprzedajesz. Jeśli wiesz kto kupuje, możesz dopasować np. język. Tak więc dwa elementy, na których koncentruje się zdecydowana większość to JAK i KOMU.

Problem polega na tym, że najważniejszym elementem jest to CO sprzedajesz. Mówiąc inaczej – jeśli sprzedajesz to co chcesz sprzedawać zamiast to co ludzie chcą kupować – czeka Cię wiele frustracji. I oczekiwanie na „nowe” techniki, sztuczki czy „hipnotyczne” patenty.

Wróćmy na chwilkę do Jordana Belforta. Wiemy, że facet jest wybitnym sprzedawcą. Musiał być – w końcu, w większości przypadków sprzedawał ludziom totalne gówno. To wymaga takiej czy innej metody, szczególnie jeśli chce się skalować biznes. To JAK sprzedawał zostało już przeze mnie opisane. Zobaczmy jednak rzecz ważniejszą – to CO Jordan tak naprawdę sprzedawał.

Generalnie, upraszczając, mamy dwa rodzaje ofert:

  • oferta oparta o potrzebę
  • oferta oparta o pragnienia

Tak więc masz do wyboru sprzedawanie tego, czego ludzi potrzebują lub tego, czego ludzie chcą. Sprzedawanie oparte o potrzebę jest ZAWSZE dużo, dużo bardziej skomplikowane i frustrujące niż sprzedawanie oparte o pragnienia. Widziałeś kiedyś człowieka podnieconego perspektywą kupowania papieru toaletowego?

Oferta oparta o potrzebę wynika zazwyczaj z jakiegoś obowiązku. Jest wymuszona. Nie jest seksowna. Przypomina nam o tym, że nie mamy wyboru, mówi nam o koniecznościach, przywraca szarą rzeczywistość. Oferta oparta o potrzebę to terapia małżeńska. Oferta oparta o pragnienia to 18-letnia kochanka i nowe Ferrari. Jak myślisz – większość ludzi woli nową kochankę czy sesje terapeutyczno-negocjacyjne?

Tylko oferta oparta o pragnienia odnosi się do  emocjonalnego zysku.

Najlepszą ofertą opartą o pragnienia jest wyjątkowa okazja.

Dlaczego wyjątkowa okazja jest najlepszą ofertą? Po pierwsze, jeśli coś jest wyjątkowe, jest przy okazji nowe. A więc trudno jest porównać to do innych ofert na rynku. Trudno to „utowarowić” porównując jedynie cenowo. Po drugie wyjątkowość oznacza również, że oferta jest ograniczona w czasie i ilości. Jest TU i TERAZ. Wskazuje na PILNOŚĆ.

Twój klient – generalnie – jest znudzony, zmęczony, brak mu wiary i często ambicji, ma problemy z podejmowaniem decyzji. W dodatku jest sceptyczny. Co więcej, wierzy – święcie – że jego życia nie da się zmienić w łatwy sposób i dodatkowo, nie za bardzo chce babrać się w samym procesie zmiany. Zazwyczaj nie lubi tego co robi ani tego kim jest i gdzie jest. Dodaj do tego zasadę zaangażowania i konsekwencji i okaże się, że jest w stanie bronić swojego zdania jak Częstochowy.

Podam Ci mój ulubiony przykład stomatologów. Pracowałem z paroma. Jeśli uważasz, że Twój dentysta cieszy się, że będzie mógł grzebać w Twoich zębach, ślinie i krwi – pomyśl jeszcze raz. Pracowałem z wieloma lekarzami ale nigdy nie spotkałem bardziej wypalonych i sfrustrowanych ludzi niż dentyści. Powiedzmy, że biznes idzie średnio i ktoś taki chce zwiększyć zyski. Ma jakieś pieniądze i w ten czy inny sposób gotowy jest zainwestować. Pojawia się dwóch Panów. Jeden Pan to Pan Więcej Pacjentów. Drugi Pan to Pan Inwestuj W Złoto.

Pan Więcej Pacjentów to oferta oparta o potrzebę. Dzięki marketingowi i reklamie potrafi przyprowadzić więcej pracy dla sfrustrowanego stomatologa. Teraz, Pan Doktor, zamiast siedzieć w gabinecie 8 godzin, może spędzać w nim godzin 12. Efekt – większe zyski, większa frustracja, większe wypalenie.

Pan Inwestuj W Złoto to Wyjątkowa Okazja oparta o pragnienia. To Pan „Nie musisz już więcej tego robić! Daj mi pieniądze a ja i rynek złota zajmiemy się resztą”. Pan Inwestuj W Złoto to kochanka. Możliwość odskoczni, zapomnienia, usunięcia z życia bólu i tego co szare. Pobudza emocje, pobudza potrzebę wiary w „zbawienie” – przez coś lub przez kogoś.

Pan Więcej Pacjentów oznacza naprawę, reperowanie tego co popsute. Oznacza nowy lakier na starym samochodzie. Pan Złoto oznacza całkiem nowe rozdanie. To jak ciężka praca nad sobą kontra wóda i narkotyki. Ciężka praca nad sobą wymaga wiary w siebie – w to, że ja mogę sprawić, że ja sam siebie naprawię. Narkotyki, wóda i kochanki tego nie wymagają. Kładą nacisk na elementy na zewnątrz mnie.

Dla osoby patrzącej na dentystę i dwóch panów myślenie lekarza może wydać się naiwne i łatwowierne – ale kto z nas nie jest temu winny? Stan łatwowierności i naiwności jest dużo łatwiejszy do osiągnięcia, kiedy oferta jest wyjątkową okazją. To dlatego często słyszymy historie o tym jak Pan Uwodziciel wyczyścił konta kobiet albo Pani Wamp puściła z torbami Pana Prezesa.

Co więc robił Jordan Belfort? Nie sprzedawał szkoleń – sprzedawał wyjątkowe okazje. Nie sprzedawał pod potrzeby tylko pod ukryte pragnienia. Nie oferował naprawy – oferował nowe rozdanie. I wciąż to robi – znosi potrzebę wiary w swoje możliwości poprzez możliwość umieszczenia wiary na zewnątrz – w jego system.

Ludzie Nie Chcą Naprawiania Syfu. Ludzie Chcą Nowego Zielonego Pastwiska.

Zasada ta odnosi się do tak zwanej mentalności loteryjnej. Dla większości osób wygranie czegoś (losowo) jest jedynym planem na wzbogacenie się. Podkreślam cały czas, że mentalność loteryjna wiąże się z przeniesieniem wiary w SIEBIE na wiarę w coś/kogoś na ZEWNĄTRZ – a tym samym z transferem odpowiedzialności. Część osób, już po wybuchu afery Amber Gold, ponownie zainwestowała w takie same schematy tyle, że pod inna nazwą i ponownie dostała po dupie.

Zresztą – skąd wierze się popularność programów takich jak Idol czy Mam Talent? Właśnie z mentalności loteryjnej – unikać ciężkiego i żmudnego procesu opartego na pracy nad sobą i rzucić się w maszynę losującą licząc na szybki wynik.

Podsumowując:

Sprzedaż oparta o potrzebę, czyli sprzedaż poprawy/naprawy przypomina ludziom o ich BÓLU. To zło konieczne i dlatego jest ono wrażliwe cenowo. Większość ludzi NIE wierzy, że ich sytuację można naprawić. A szczególnie że oni są w stanie to zrobić. Dlatego chcą podstawienia NOWEJ sytuacji, zmiany kontekstu.

Tu pojawia się NOWA WYJĄTKOWA OKAZJA – która z jakiś względów nie była dostępna w przeszłości, jest ograniczona czasowo i ilościowo (PILNOŚĆ!), nie obniży ich statusu (tak jak proszenie o pomoc w prowadzeniu swojego własnego biznesu kogoś z zewnątrz), jest łatwa i szybka i oczywiście nie wymaga wiary w SIEBIE.

Tak więc przestań myśleć jak możesz naprawić życie swoich klientów a zacznij zastanawiać się w jaki sposób możesz zaoferować im całkiem nowe rozdanie.

Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

Nie będę pisał kim jest Jordan Belfort – skoro to czytasz, istnieje duża szansa, że oglądałeś film i/lub czytałeś książki. Oto jako sprzedawać stosując metodę Jordana Belforta.

Straight Line (metoda sprzedaży Jordana Belforta) to linia prosta, której początkiem jest OTWARCIE a końcem ZAMKNIĘCIE sprzedaży. Zarówno nad jak i pod linią jest strefa, którą wciąż kontrolujesz (na moim wybitnym rysunku znajduje się ona między liniami z kropek)

………………………………………………………….. < granica Twojej kontroli

Otwarcie————————————-Zamknięcie

…………………………………………………………..< granica Twojej kontroli

Twoje zadanie jest proste – utrzymać klienta w strefie kontroli, jak najbliżej prostej linii Otwarcia-Zamknięcia. Jeśli klient przekroczy granice kropek – to on przejął kontrolę a Ty stajesz się wtedy pasażerem. Ryzyko niepowodzenia staje się niemal pewne.

Używając metafory – jeśli sprzedaż jest wyścigiem F1 to prosta linia jest idealnym torem jazdy. Nie zawsze możesz jednak jechać idealnie. Jeśli wciąż utrzymasz się na torze, masz dużą szansę na ukończenie wyścigu. Jeśli wypadniesz poza tor – licz się z rozbiciem bolidu o bandy.

W ramach swoich granic realizujesz 3 cele:

  1. Budujesz natychmiastowy rapport (więź) – na poziomie tak świadomym jak i podświadomym
  2. Zbierasz informacje (dzięki rapportowi), które ułatwią Ci zamknięcie sprzedaży:
    jakie mają potrzeby, jakie przekonania, wartości, doświadczenia, standardy,
    gdzie są finansowo i co najważniejsze – co BOLI ich NAJBARDZIEJ?
  3. Ciągle kontrolujesz przebieg sprzedaży (nie pozwalając na wyjazd poza tor)

Zadaniem świetnego sprzedawcy jest przemiana kogoś niezdecydowanego w totalnie zdecydowanego „wyznawcę”. I znowu pomoże nam metafora – tym razem porównamy sprzedaż do pozyskania kogoś do sekty – chcesz zamienić kogoś wahającego się i niepewnego w fanatyka w 100% oddanego sprawie.

Te 3 cele (budowanie więzi, zbieranie informacji i kontrola przebiegu) sprawiają, że KAŻDA sprzedaż – zdaniem Jordana Belforta – jest TAKA SAMA. W jakim sensie? W takim, że pomimo pewnych różnic, żeby zamknąć sprzedaż musisz najpierw doprowadzić swojego klienta do absolutnej pewności w 3 obszarach (tak zwane trzy 1o-tki).

Każda Sprzedaż Jest Taka Sama

KLIKNIJ TUTAJ ABY POBRAĆ CAŁOŚĆ „ŻĄDZA PIENIĄDZA – Jak polubić sprzedawanie.”

Zanim przejdziemy do tego jakie to obszary, jedna uwaga – chodzi o absolutną pewność zarówno na poziomie logicznym jak i na poziomie emocjonalnym. Dlaczego? Dlatego, że ludzie NIE kupują wyłącznie w oparciu o logikę. Kupujemy głównie w oparciu o emocje – racjonalizując to potem „używając” logiki. Najpierw przekonaj ich na poziomie logicznym – to otworzy Ci drzwi do ich emocjonalnego centrum.

Tak więc:

Pierwsze Logika DOPIERO Później Emocje

Wracamy do Trzech Dziesiątek – czyli pewności w skali od 0 do 10 gdzie 10 to absolutna pewność.

  1. Muszą POKOCHAĆ Twój Produkt (# 1 WOW!) – przypominam: pierwsze na poziomie logicznym później na poziomie emocji
    Udało się? Gratulacje! 1/3 drogi już za Tobą!
  2. Muszą POKOCHAĆ Ciebie (#2 WOW!) – muszą wierzyć w Ciebie, Tobie i w pełni Ci ufać. A to oznacza, że poza swoją ofertą sprzedajesz również siebie samego. Oczywiście, ponownie, na obu poziomach – logicznym i emocjonalnym.
  3. Muszą POKOCHAĆ Twoją Firmę (#3 WOW) – produkt może wydawać się świetny, Ty genialny – ale firma sprawia wrażenie szemranej. Ze sprzedaży nici. To jest podstawowy powód, dla którego łatwiej sprzedaje się klientom, którzy już u Ciebie kupili.

Teraz znasz już powód, dla którego Jordan uważa, że każda sprzedaż jest taka sama – w każdej bowiem musisz doprowadzić klienta do powyższych trzech dziesiątek. Sztuka polega na tym, by dokonać tego jednocześnie. I nie ma znaczenia co sprzedajesz – produkt, usługę czy pomysł: muszą w pełni ufać wizji, Tobie oraz organizacji, która stoi za Tobą.

No dobra – mówiłem, że są 3 elementy, tak? Jest jednak jeszcze jeden – czwarty element. I jest nim próg działania. Próg działania to zbiór przekonań danego człowieka odnośnie samego kupowania, tego jak podejmuje decyzje, jakie wyznaje wartości i jak postrzega świat.

Próg działania to ilość pewności, którą kupujący musi mieć by zacząć realne działania (w tym wypadku kupowanie). Generalnie – im tańszy produkt, tym niższy próg działania. Im droższy – tym więcej pewności chcemy posiadać. Powód jest oczywisty – ponieważ staramy się za wszelką cenę unikać bólu i iść w stronę przyjemności (lub przynajmniej iść tam gdzie nie zostaniemy pokarani), podświadomie, przed kupnem tworzymy sobie mentalne filmy, z których wyciągamy wnioski: Czy błędna decyzja będzie bolesna? Czy poprawna decyzja będzie przyjemna?

I pytanie, które zadaje sobie tuż przed kupnem każdy kupujący:

Magiczne Pytanie Kupujących: Co, w najgorszym wypadku, może się wydarzyć?

W NLP nazywa się to future-pacingiem – czyli „przywołaniem” stanu z przyszłości poprzez wyobrażenie i poczucie tego, co by było, gdyby było. Jeśli Twój „film” powie Ci, że czeka Cię przyjemność – kupisz. Jeśli „film” wyświetli Ci kłopoty – zrezygnujesz.

Ludzie o wysokim progu działania – to ludzie „zamknięci” na sprzedaż. Trzy 10-tki muszą być obowiązkowo. Żadna inna kombinacja – typu 8,10,8 – nie zadziała. Na szczęście – czasowo – próg działania można obniżać.

Ludzie o niskim progu działania – to ludzie otwarci na robienie zakupów.

Zupełnie jak z nawiązywaniem kontaktów – są ludzie z którymi łatwo nawiązać kontakt oraz tacy, z którymi jest to niemal niemożliwe.

Generalnie – ludzie kupują wtedy, gdy poziom ich pewności przewyższa poziom ich progu działania.

Zatem jak obniżyć – czasowo – próg działania?

Najbardziej prostą metodą jest gwarancja. Kolejną metodą jest danie im możliwości odwrotu – oddania towaru, zwrotu pieniędzy. W skrócie – danie im możliwości rozmyślenia się.

Ale najbardziej potężnym sposobem jest zmodyfikowanie ich „filmu” i sprawienie, by odtworzyli go sobie ponownie. W jaki sposób? Jeśli nie podejmą teraz właściwej decyzji – czeka ich ból i upokorzenie. Jeśli jednak zdecydują się – i to teraz – czeka ich dużo przyjemności i korzyści.

Pamiętasz magiczne pytanie? „Co, w najgorszym wypadku, może się wydarzyć?” Otóż sprawiasz, że muszą to sobie ponownie przemyśleć i przerobić swoje mentalne projekcje – na Twoich warunkach. Wygląda to mniej więcej tak:

„Co najgorszego może się wydarzyć? Przecież to nie koniec świata, wciąż wszystko z Tobą będzie OK. Za to, pomyśl, co stanie się, jeśli się uda? Jak pozytywnie wpłynie na Twoje życie to, że będziesz zadowolony, problem zostanie rozwiązany i będziemy mogli stworzyć podwaliny pod przyszłą owocną współpracę?”

Mówiąc prościej – obniżasz strach przed ryzykiem, podbijasz wartość możliwych korzyści.

Paradoksalnie, to klienci o wysokim progu działania są najlepszymi klientami – ponieważ trudno ich przekonań, gdy się to już uda, są lojalni i skorzy do współpracy. Cieszą się, że wreszcie znaleźli kogoś, komu można zaufać.

Przeszliśmy już przez sporą ilość materiału, więc podsumujmy 4 kluczowe elementy:

  1. Twój produkt
  2. Ty
  3. Twoja firma
  4. Próg działania

Zostaje nam ostatni element Linii Prostej – kluczowy i najbardziej soczysty: Próg Bólu.

I – oczywiście – im większy ból, tym większa gotowość działania. Im większy ból, tym mniejsza potrzeba pewności. Chcemy uciec od bólu – jak najszybciej i jak najdalej. Zaraz porozmawiamy o nim więcej, ale pierwsze jedno równanie, które musisz zapamiętać:

Nakład Energii kontra Otrzymane Korzyści

Uwielbiamy to, co wymaga minimalnych nakładów dając przy okazji maksymalne korzyści. To dlatego tak ważnym jest, by podkreślać, jak łatwo współpracę z Tobą zacząć, jak wszystko jest proste i wszystkim się zajmiesz, wystarczy w odpowiednim miejscu złożyć podpis i rzeczy zaczną dziać się już później same.

Nakład Energii – to ból. Otrzymane Korzyści – to przyjemność. Żeby obniżyć czyjś próg działania, za pomocą future-pace, czyli tworzenia mentalnego filmu, mówisz o bólu, jaki wywoła brak działania lub wybranie niekorzystnej opcji oraz o korzyściach – czyli przyjemnościach – po zakupie tego co właśnie oferujesz.

Jak zwiększyć ilość bólu odczuwanego przez Twojego klienta?

Poprzez zadawanie pytań i poprzez wnikliwe słuchanie. Kiedy pojawi się – w jego odpowiedziach – coś czego możesz się uczepić, zapytaj: „Naprawdę? Powiedz mi o tym więcej…” Powiedz to w sposób autentycznie zatroskany, wykazując się empatią, którą słychać w głosie i widać w mowie ciała.

Pokaż, że zależy Ci na tym, by dowiedzieć się więcej i zrozumieć jego położenie. Tym sposobem, Twój przyszły klient sam wzmocni w sobie już istniejący ból. W końcu lubimy mówić o sobie i o swoich kłopotach.

„Poszukiwania bólu” występują głównie na dwóch etapach:

  • podczas zbierania informacji – pamiętaj, że to proces dwustronny, ten ktoś również obserwuje Ciebie i chce wiedzieć, czy jesteś empatyczną osobą, która może pomóc
  • podczas obniżania ich progu działania – kiedy starasz się „przerzucić” kupującego na swoją stronę. Rosnący próg bólu = obniżający się próg działania

Tak więc – opisane powyżej 5 elementów: produkt, Ty, firma, próg działania i próg bólu to porządek w jakim „instalujesz” w kupującym poczucie całkowitej pewności (na poziomie logicznym i emocjonalnym). Opisana tu kolejność, porządek rzeczy – jest bardzo ważny. Nie zmieniaj go.

W Straight Line nie chodzi o to, by kupujący chciał kupić, tylko o to, by chciał kupić TERAZ. Ta chęć zakupu właśnie TERAZ wskazuje na to, że zidentyfikowałeś i wzmocniłeś BÓL – dlatego odczuwa potrzebę natychmiastowego działania. Bez bólu wciąż będziesz w krainie KIEDYŚ.

Oczywiście, zazwyczaj, ten ktoś będzie miał obiekcje, będzie miał wątpliwości. Będzie miał swoje zastrzeżenia odnośnie faktu, że należy działać już TERAZ. Dobry sprzedawca potrafi na nie odpowiedzieć. Wybitny sprzedawca potrafi im zapobiegać – odpowiadając nim się pojawią.

I znowu metaforycznie – jedną ręką zbijasz wątpliwości, drugą ciągle dokładasz nowe cegiełki budujące wartość i korzyści. Proces ten zachodzi jednocześnie. Robisz to cierpliwie, bez ponaglania ale w sposób systematyczny i metodyczny.

Jaki jest największy błąd niedoświadczonych sprzedawców? Traktowanie ‚NIE’ i ‚MUSZĘ SIĘ ZASTANOWIĆ’  jako końca sprzedaży. Naprawdę, jest to moment, w którym sprzedaż się dopiero zaczyna! To właśnie czas na perswazję i umiejętne wywieranie wpływu.

TON GŁOSU – to sekret sekretów jeśli chodzi o model Straight Line. Jeśli masz wątpliwości – posłuchaj (niemal) dowolnego telemarketera, który do Ciebie zadzwoni. A potem posłuchaj Jordana Belforta.

Ludzie Kupują od Tych Którym Ufają i Których Lubią

Budowanie więzi (rapportu) musi być natychmiastowe – masz ok. 4 sekundy by zrobić odpowiednie wrażenie. W naszym modelu – rapport to pozyskanie i utrzymanie czyjejś uwagi i zainteresowania – na poziomie świadomym i podświadomym. Efekt ten uzyskujesz poprzez użycie słów, tonu głosu i mowy ciała. 91% komunikacji odbywa się bez słów – nie oznacza to, że słowa się nie liczą. Wręcz przeciwnie – upewnij się że te ostatnie 9% jest dokładnie takie, jakie być powinno.

Rapport = Zależy Mi Na Tobie (troska) + Jestem Taki Jak Ty (podobieństwa)

Zasada 4 sekund: w ciągu 4 sekund, osoba z którą się komunikujesz musi mieć całkowitą pewność, że:

  • jesteś bystry jak diabli
  • jesteś entuzjastyczny jak cholera
  • jesteś ekspertem w swojej dziedzinie

Bystry + Entuzjastyczny + Ekspert = Warto Go Posłuchać!
(bo może pomóc mi osiągnąć to, czego chcę)

Jeśli nie osiągniesz powyższego celu – rozmówca wyłączy się z rozmowy.

Jeśli myślisz, że podczas rozmowy telefonicznej osoba z którą rozmawiasz nie widzi Cię – pomyśl jeszcze raz. Na podstawie tego CO mówisz i JAK mówisz, wyobraża sobie Ciebie – czyli widzi. W ciągu 4 sekund wyobrazi sobie jak wyglądasz. Podczas spotkań „na żywo” zajmie jej to jedynie 1/4 sekundy.

Zbudowałeś natychmiastowy rapport – ale musisz wiedzieć, że nie jest on wieczny. W trakcie sprzedaży (to niemal gwarantowane) będziesz rapport tracić i będzie trzeba go odbudowywać. Pamiętaj zatem, że rapport to element dynamiczny i zmienny. Wychwyć gdy go łamiesz i napraw starty z nawiązką.

Charyzmy można się nauczyć. Składa się z:

  • odpowiedniego tonu głosu
  • odpowiedniej mowy ciała
  • NIE mówienia głupich rzeczy

8 najważniejszych tonalności:
(używaj swojego ciała jako instrumentu, by wygenerować odpowiednie emocje)

  1. Pilność i niedobór – ludzie chcą tego, czego jest niewiele
  2. Rozsądny człowiek – Ty jesteś rozsądny, zakładasz więc, że druga strona także
  3. Pewność absolutna – przy okazji, żeby wprowadzić się w taki stan możesz uderzyć wierzchem jednej dłoni we wnętrze drugiej – lub inny gest, który wykonujesz w chwili pełnej pewności i entuzjazmu
  4. Zależy mi – naprawdę chcesz wiedzieć co słychać i jak możesz pomóc. Jeśli Ty interesujesz się mną, na zasadzie wzajemności, ja mogę zacząć interesować się Tobą
  5. Orzekanie jako pytanie – technika ta pozwala na zadanie pytania tonem głosu, bez zadawania pytania jako takiego.
  6. Seria 3 podbić tonu (uptones) – ogólnie mam problem, żeby wyjaśniać tonalność głodu językiem pisanym – chodzi o to, żeby w jednym zdaniu, szczególnie na początku, „podbić” 3 wyrazy tak, by stały się pytaniem na poziomie podświadomym i wymusiły na słuchającym podświadome poszukiwanie odpowiedzi. Szczególnie sprawdza się to przy otwarciu rozmowy, w pierwszych zdaniach – zwiększając szansę, że rozmówca nie rozłączy się.
    Podbicia tonu brzmią tak, jakbyś pytał 3 razy TAK? TAK? TAK? bez zadawania tego pytania.
  7. Ton domniemania – to o czym mówisz jest tak dobre, tak korzystne, że nie za bardzo jest o co pytać. Ton głosu trochę tak, jakbyś właśnie wrócił z przyszłości i wiedział, że pewne rzeczy po prostu się staną. Zakładasz tym samym, że właściwie już się zgodzili…
  8. Serio chcę wiedzieć – skrajnie ważne w pierwszych chwilach sprzedaży. Pytanie ma brzmieć szczerze, entuzjastycznie – autentycznie chcesz się dowiedzieć co i tego kogoś słychać!

Jeśli Nie Używasz Różnych Tonów – Stajesz Się Monotonny

Tworzenie skryptu sprzedaży: w tym wypadku skrypt to dobrze przemyślany konspekt sprzedaży. Skondensowana esencja idealnie prostej linii. Użyty poprawnie, czyli w taki, że nie słychać, że czytasz z kartki, zwiększy Twoją skuteczność. Jeśli pracujesz w zespole – zwiększasz tym samym spójność tego co mówią sprzedawcy.

Układając do pamiętaj, że masz zbudować natychmiastowy rapport – zarówno na poziomie świadomym jak i podświadomym, całkowicie kontrolować przebieg procesu sprzedaży i brzmieć jak ekspert, który dokładnie wie o czym mówi.

Układając skrypt pamiętaj o odrobieniu pracy domowej – im lepiej przewidzisz przebieg sprzedaży i momenty wątpliwości, tym bardziej gładko przebiegnie sprzedaż. Im lepiej się przygotujesz, tym więcej „mocy przerobowej” zostawisz świadomej części umysłu w rezerwie.

Co wyróżnia skrypt Straight Line?

Jordan Belfort podaje aż 5 elementów:

  1. struktura, czyli właściwa forma, która nadaje się do każdej branży i każdej formy sprzedaży
  2. mimo że napisany, skrypt ma brzmieć całkowicie naturalnie i być przyjemny dla ucha
  3. żadnego „upychania” wszystkiego co najważniejsze już w pierwszym paragrafie – tak jak w samochodzie, jeśli chcesz jechać z max. szybkością, musisz wrzucać biegi.
    Upchanie wszystkiego co najlepsze już na początku powoduje, że zabraknie Ci amunicji w dalszej części rozmowy. Zostaw sobie asy w rękawie.
  4. każdy skrypt jest częścią większej całości – pierwszy skrypt to zebranie informacji i poznanie problemów, potem idzie skrypt z prezentacją rozwiązania a następnie skrypt z zapętlaniem, obniżaniem bariery działania i dodawaniem bólu.
  5. skrypty udowodniły swoją skuteczność – zamiast myśleć co powiedzieć, koncentrujesz się jedynie na tym JAK to powiedzieć i na tym co klient mówi do Ciebie

Struktura skryptu:

  • otwarcie
  • część główna
  • zamknięcie

Zobaczmy teraz – ze szczegółami – każdy z tych 3 aktów:

OTWARCIE (INTRO): ma być krótkie!

  • przedstawiasz się
  • podajesz powód, dla którego zajmujesz im czas
  • pytasz czy są zainteresowani (nie chcesz przecież marnować czasu – ich i swojego)
  • pytasz o pozwolenie (na to, by sprawdzić, czy spełniają odpowiednie warunki)

Przy okazji otwarcia – masz brzmieć entuzjastycznie, masz brzmieć jak znajomy (Jordan Belfort poleca zwracanie się po imieniu) oraz szybko i krótko przedstawiasz siebie i swoją firmę. Następnie powtarzasz nazwę firmy – podczas intro kupujący ma usłyszeć ją dwa razy! Niczym copywriter, używasz słów mających odpowiedni ciężar (takich, które wyróżniają Ciebie i Twoja firmę np. najszybciej rozwijająca się, jedyna, wyjątkowa, nowa, unikalna). Celem tych słów jest przyciągnięcie i utrzymanie ich uwagi oraz pozycjonowanie siebie samego jako eksperta, którego warto słuchać.

Używaj również przyczynowo-skutkowych łączników – tak więc, dlatego, w związku z tym, ponieważ, tym samym, z tego powodu… Pamiętaj jednak, żeby poza mówieniem (używając odpowiednich słów i tonu głosu) uważnie słuchać.

Przejście z otwarcia do części głównej:

Zbudowałeś rapport i zebrałeś informacje – teraz śmiało możesz powiedzieć: „John, pozwól, że coś Ci powiem. Na podstawie tego co mi powiedziałeś, to co mam do zaoferowania jest idealne dla Twoich potrzeb.” To wzorzec językowy, którego używać będziesz stale (o wzorcach będzie ciut dalej).

CZĘŚĆ GŁÓWNA SKRYPTU:

  • maksimum 3/4 strony i żadnego „upychania”
  • korzyści a nie cechy produktu – ale nie więcej niż 3 (w tej fazie)
  • pamiętaj o płynności – żadnego szarpania, żadnych zgrzytów. Zmieniaj tempo – są elementy przez które przechodzisz szybko i płynnie, ale są też chwile kiedy dajesz złapać oddech i „przetrawić” to co właśnie powiedziałeś. Nie bombarduj
    – jeśli podajesz 3 korzyści, daj między nimi nieco oddechu, żeby lepiej „weszły” (tą pauzą może być pytanie: „Czy to ma dla Ciebie sens?”, „Czy rozumiesz co to dla Ciebie realnie oznacza?”. Zadajesz pytanie na które ma odpowiedzieć TAK a jednocześnie przetrawić to co już wyłożyłeś). To ma być dialog a nie monolog i masz dać możliwość mówienia TAK swojemu rozmówcy. Jeśli odpowiedzą Ci NIE – straciłeś rapport i nie możesz przesuwać się dalej po linii prostej. Cofnij się (pętla) i przedstaw ten punkt ponownie aż otrzymasz TAK
  • używaj kolokwializmów – żadnych wydumanych słów rodem z teoretycznego podręcznika. Masz brzmieć jak ekspert ale używać zrozumiałego języka. Przyjazny ekspert-doradca, który jest tylko lekko ponad poziom rozmówcy.
  • trenuj – czytaj skrypt NA GŁOS – słuchaj rytmu
  • pamiętaj, że ciągle zbliżasz się do zamknięcia sprzedaży – masz utrzymywać ich na linii i przez cały czas brzmieć w świetny sposób
  • upewnij się że skrypt jest etyczny i zgodny z prawdą

ZAMKNIĘCIE: zadziwiająco wielu sprzedawców nie prosi o złożenie zamówienia. A zazwyczaj musisz poprosić bezpośrednio 4-7 razy nim usłyszysz ostateczne TAK. I nie chodzi o naciskanie i wywieranie presji. Wszystko sprowadza się do odpowiedniego tonu głosu.

WZORCE JĘZYKOWE: gotowe „kawałki” dla poszczególnych elementów sprzedaży. Musisz posiadać około 5-ciu o Twoim produkcie, o Tobie oraz o firmie, którą reprezentujesz. Kolejnych 5 wzorców dotyczy samej sprzedaży. Po przygotowaniu ich – wybierasz po 1 najlepszym wzorcu tworząc tym samym wzór sprzedaży idealnej. Każdy wzorzec to maksimum 1 paragraf – oparty o korzyści dla klienta.

Przygotowujesz wzorce dla otwarcia, dla prezentacji oferty i dla zamknięcia. Dla otwarcia musisz podać powód rozmowy – dlaczego rozmawiasz i dlaczego rozmawiasz z tym kimś TERAZ. „Powodem, dla którego dzwonię do Ciebie teraz jest …. DLATEGO (łącznik przyczynowo-skutkowy) mam parę krótkich pytań ŻEBYM (łącznik) nie marnował Twojego czasu.”

Przejście z prezentacji oferty do zamknięcia jest proste: wyjaśniasz jak łatwo, szybko i przyjemnie można skorzystać z Twojej oferty (małym nakładem energii – pamiętasz?). „Rozpoczęcie współpracy jest banalnie proste: parę podstawowych danych, wszystkim pozostałym zajmiemy się my…” Podkreślasz jak łatwo można zacząć, nie ma w tym żadnego „halo” – sprawa jest prosta dla każdego, kto jest rozsądny (nie używasz tych ostatnich słów, tylko tonu głosu, który na to wskazuje).

Jeśli rozpoczęcie współpracy – w przypadku Twojej firmy – nie jest lekkie, łatwe czy przyjemne, nie kłam. Powiedz że będzie tak lekko, łatwo i przyjemnie jak się da, że pomożesz, będziesz trzymał za rękę i przeprowadzisz bezbłędnie przez cały proces.

Mowa ciała – mowa ciała nie załatwi sprzedaży za Ciebie – ale nieodpowiednia mowa ciała zniszczy wszelkie możliwości. Podczas spotkania twarzą w twarz zostajesz oceniony już w ciągu 1/24 sekundy. Dlatego pamiętaj o dobrym ubraniu, odpowiedniej higienie, profesjonalnym wyglądzie (Jordan poleca bycie ogolonym – żadnych bródek czy 3-dniowego zarostu). Pierwsze wrażenie ma brzmieć – „Tak, ten gość wygląda dokładnie tak, jak powinien wyglądać ktoś wykonujący jego zawód. Wszystko się zgadza. Jest bezpiecznie.” Twój wygląd i mowa ciała są częścią procesu sprzedaży.

Używaj odpowiedniej mowy ciała również wtedy, gdy sprzedajesz przez telefon. To zmieni tonację Twojego głosu.

Jeśli nie wiesz w którą stronę iść z ubiorem – idź w stronę konserwatywną. Popatrz jak ubierają się biznesmeni i ludzie władzy. Klasyczny jednokolorowy garnitur (głównie czerń i granat), jednokolorowa koszula i pasujący krawat. Ma być elegancko, ma być klasycznie, masz wyglądać jak osoba z autorytetem – nie jak włoski gangster z Bronxu.

Ubiór dla kobiet – zapomnij o tym, ze seks sprzedaje. Jeśli nosisz spódnicę – niech będzie za kolana lub ewentualnie tuż przed. Neutralne kolory – czarny, niebieski. Unikaj czerwieni.

Ubieraj się tak, jak ludzie tego oczekują. Ubieraj się wygodnie. I nie wyglądaj jak oszołom.

Matching – dopasowujesz się do tego, co robi osoba, z którą rozmawiasz. Przykładowo – również zakładasz – tak jak ona – nogę na nogę. Obserwujesz zmiany, odczekujesz moment i dopasowujesz się do nich. NIE robisz tego „w czasie rzeczywistym”. Dopasowujesz się powoli, z opóźnieniem.

Pacing i Leading – dla Jordana to jedna z najważniejszych technik. Absolutnie kluczowa. Pomaga w budowaniu podświadomej więzi.

Powiedzmy, że Twoim zadaniem jest uspokoić kogoś zdenerwowanego. Jeśli ten ktoś jest wściekły – a Ty zaczniesz mówić spokojnie i powoli, może wściec się jeszcze bardziej – uważając, że go nie rozumiesz. To zaprzeczenie pacingu.

Pacing oznacza, że wchodzisz do czyjegoś świata dokładnie tam, gdzie ten ktoś się teraz znajduje. Czyli widząc, że ktoś jest zdenerwowany, dopasowujesz się do jego stanu – czyli dopasowujesz się do jego zdenerwowania. Teraz jesteście na tym samym poziomie, na tym samym terenie. Utrzymujesz przez jakiś czas to dopasowanie i powoli uspokajasz się – w tym momencie druga osoba zacznie za Tobą „podążać” – czyli dopasuje się do Twojej fizjologii. Zacznie się wyciszać.

To jest niemal aktorskie zadanie – naśladujesz to co ktoś robi i z jego poziomu (możesz nawet nieco przebić go z jego własnej grze wchodząc na nieco wyższy poziom stanu) prowadzisz go tam, gdzie chcesz (Ty robisz „leading” a ten ktoś „pacing”).

Zabójcze (że tak powiem) wyniki przynosi pacing tonu głosu drugiej osoby. Ponieważ jesteśmy w kontekście sprzedaży – chodzi tu o ton wskazujący na pewność lub niepewność tej osoby. Powiedzmy, że pytasz kupca, czy Twój produkt ma dla nieco sens – No taaaaak, w sumie ma…. – to jak to powiedział, oznacza, że nie jest na 1o-tce. Powiedzmy, że jest na poziomie 6-7. Zaczynasz wchodzić swoim głosem na ten poziom, pozostajesz na nim przez chwilę i zaczynasz „wkręcać się” na poziom wyższy. Jeśli wszystko poszło ok – człowiek ten podąży za Tobą. Wpłyniesz na niego na poziomie podświadomym.

Pamiętaj, że chodzi o dwa poziomy pewności – logiczny i emocjonalny.

Właściwe Słowa Dają Im Pewność Logiczną. Właściwy Ton Głosu Daje Im Pewność Emocjonalną.

Zapętlanie (looping) to technika, która pojawia się wtedy, gdy odpadają słabi sprzedawcy – w chwili pojawienia się wahania, wątpliwości czy wymówek po stronie klienta. Pozwala rozwiać wątpliwości przy jednoczesnym utrzymaniu dobrego rapportu (łamanie rapportu w tej fazie to bardzo częsty błąd).

Rzeczywistość jest taka – gdy pierwszy raz prosisz o złożenie zamówienia musisz liczyć się z obiekcjami. Generalnie – przypomnę – wynikają one z tego, że nie jest się pewnym (absolutnie pewnym) produktu, sprzedającego, jego firmy i/oraz ma się wysoki próg działania oraz niski poziom bólu. W wielkim skrócie – przed zakupem ludzi powstrzymuje niepewność.

I pamiętaj – pierwsze poziom logiczny, dopiero później poziom emocjonalny.

Zazwyczaj pierwsze wątpliwości czy wymówki, z którymi się spotkasz, nie są prawdziwe. To rodzaj kokietowania, gry. Prawdziwe obiekcje mogą pojawić się wtedy, kiedy „zabezpieczysz” już trzy 10-tki. Wtedy, gdy jest już całkowita pewność co do produktu, Ciebie i Twojej firmy – Twój rozmówca wyjmie z rękawa prawdziwe (jego zdaniem) przeszkody na drodze do zakupu.

Robienie uniku (deflection) – oto problem z bzdurną wymówką: rozmówca podrzuca Ci coś nieprawdziwego, jakiś zmyślony banał. Traktujesz to z pełną powagą i odpowiadasz jakby było prawdą. Świetnie się spisałeś – jedna w tej samej chwili prowokujesz tę osobę do podania Ci kolejnej bzdurnej wymówki. Znowu będziesz odbijał tę piłkę – po to by ostatecznie polec jeszcze bardziej zmęczonym. Nie możesz tego wygrać – odpierasz ciągle nieprawdziwe argumenty. Stąd potrzeba uniku.

Prawdziwa czy nie – pierwsza obiekcja (typu – muszę się zastanowić, omówić itd) jest momentem, kiedy zaczyna się prawdziwa sprzedaż i kiedy wreszcie możesz się wykazać.

Nieważne jaki powód – w tej chwili prawdy jedyne co się liczy to nasza pierwsza 10-tka. Czy podoba mu się produkt? Czy ten pomysł ma dla niego sens? Ty wiesz, że oferujesz świetny produkt, że można Ci zaufać – podobnie jak Twojej firmie. Ale on najpierw musi „zaliczyć” pierwszą 10-tkę. Więc pytasz – „Czy podoba się Panu ten produkt? Czy ma według Pana sens?” I zwracasz szczególną uwagę na ton głosu (w kontekście pewności) jakim odpowie. Dlaczego zwracasz uwagę na ton głosu? Otóż dlatego, że zrobić pacing i leading. Dopasujesz się do jego poziomu pewności (lub niepewności) i zabierzesz go wyżej. Przekonujesz go słowami (logika) i tonem głosu (emocje).

Nieco bardziej subtelne jest „zamykanie” drugiej dziesiątki – tej dotyczącej Ciebie. Jordan Belfort proponuje pytanie w stylu: „Rozumiem John, że gdybyś znał mnie lepiej, gdybyśmy mieli za sobą historię udanej współpracy, miałbyś nieco mniej wątpliwości. Tak?” Biedny John w 97% przypadków przytaknie, że właśnie o to mu chodzi. W sumie to Cię nie zna i w sumie nie za bardzo wie, czy może Ci zaufać. „Oczywiście, rozumiem. Nie znasz mnie, nie mieliśmy okazji współpracować. Na szczęście obaj wiemy, że podoba Ci się produkt / idea. Więc pozwól, że powiem teraz coś o sobie, John. O tym kim jestem, jakie wyznaję wartości, jak będę mógł Ci pomóc i z czego jestem najbardziej dumny. A jeśli chodzi o firmę, którą reprezentuję (jak widzisz przechodzisz płynnie do zamykanie trzeciej 10-tki) – jesteśmy wiodącym bla bla bla…”

Tym sposobem domknąłeś trzy dziesiątki – i znowu zamykasz sprzedaż prosząc o złożenie zamówienia. Pętla się zamknęła. Cofnąłeś się znowu do etapu produktu, siebie i firmy by ponownie zamknąć sprzedaż. A zrobiłeś to z poszanowaniem dla jego wątpliwości. Ten ktoś – w sposób pośredni – powiedział Ci, że ma wątpliwości. Jeśli zaczniesz naciskać – „Jakie wątpliwości? O czym mówisz, nie ma żadnych wątpliwości!” złamiesz rapport i osoba ta poczuje się zaszczuta. Poczuje, że ani nie rozumiesz ani nie chcesz wysłuchać.

Ty tymczasem, rozumiejąc wątpliwości, ponowie przedstawiłeś swój produkt, swoją postać i swoją firmę. Dałeś powód by zmienił zdanie i ponownie prosisz o danie Ci szansy.  Po tym jak (ponownie) domknąłeś trzy 10-tki, czas obniżyć próg działania: „Pozwól, że zapytam John – co, w najgorszym przypadku, może się wydarzyć?” Pokazujesz, że nawet jeśli nie wyjdzie idealnie, nie będzie dramatu. Oczywiście to samo w przypadku gdyby się udało – nie rozwiąże to wszystkich problemów świata, ale może stanowić punkt odniesienia dla nowego rozdania, dla nowych możliwości (ludzie uwielbiają nowe możliwości). Zmieniasz w ten sposób treść jego mentalnego filmu.

Tak więc:

Zapętlanie = 10 + 10 + 10 + obniżenie progu działania + podwyższenie poziomu bólu + prośba o złożenie zamówienia TERAZ.

metoda jordana belforta

Jak z sejfem (dawno już nie było metafory) – szukasz właściwej kombinacji, dlatego najprawdopodobniej pętli będzie kilka – kilka razy będziesz prosić o złożenie zamówienia.

Jeśli zapętliłeś 3-4 razy a Twój rozmówca wciąż powtarza ten sam argument na NIE – czas się pożegnać. Jeśli po każdej pętli (a każda pętla kończy się prośbą o zamówienie) osoba ta podaje coraz to nowy argument – wiesz, że temat sprzedaży jest wciąż otwarty.

Jeśli zapętliłeś 3-4 razy i w tonie głosu rozmówcy wyczuwasz agresję lub zniecierpliwienie – czas się zbierać. Za to dobrym znakiem jest, gdy po paru pętlach rozmówca zaczyna się „zawieszać” czy zająkiwać. Zaczyna rozumieć, że nie ma wyboru i szybko zmierza w stronę TAK.

Każdy Argument Na NIE = Nie Jestem Jeszcze Wystarczająco PEWNY
Zapętlanie Jest ESENCJĄ Metody Straight Line

Najgłupsze co możesz zrobić – w obliczu czyichś wątpliwości – to wykłócać się, że nie mają one sensu. Oczywiście, że mają – dla tego kogoś jak najbardziej mają. Dlatego zgódź się – „Rozumiem. A teraz proszę mi powiedzieć – czy ten pomysł się Panu podoba? Czy ma dla Pana sens?” Kiedy się z Tobą zgodzą (że to ma sens, że gdyby Cię lepiej znali, bardziej by ufali) wzmacniasz ich stan słowem „dokładnie” – tonem komplementu. Na tym polega sztuka zapętlania.

Jeśli osoba ta dokonała zakupu – znaczy, że uwierzyła w trzy 10-tki. Zadanie jest proste – dotrzymać obietnicy. Dzięki temu będzie Twoim klientem na zawsze – a jak zapewne wiesz, nic nie kosztuje tyle co pozyskanie klienta. Pamiętaj – złe wiadomości roznoszą się wirusowo. Dbaj zatem o reputację.

Klient powiedział TAK i złożył swój podpis. Czy to koniec procesu sprzedaży? Absolutnie NIE. Częstym błędem jest to, że tuż po zamknięciu sprzedaży, osoba sprzedająca „opuszcza gardę” i „gubi” swój stan. Zły ruch.

Po zamknięciu sprzedaży Twoim celem powinno być utrzymanie – w Tobie i w kliencie – poczucia absolutnej pewności co do właściwie podjętej decyzji. Potwierdzenie tego, że wszystko będzie tak, jak to sobie wyobrażają. Jak? Poprzez zrobienie odwrotnie niż większość sprzedających – czyli poprzez podniesienie swojego i tak „pewnego” stanu. Kolejny element – poza podbiciem stanu – odręcznie napisane podziękowania. Dziś – w cyfrowym świecie – to niemal szokująca technika. W podziękowaniach tych wykorzystujesz informacje, które udało się zebrać podczas fazy budowania rapportu – czyli odnosisz się do tego, co tego człowieka nakręca w życiu.

Po zamknięciu sprzedaży (w sensie złożenia zamówienia) następuje przemiana – z relacji biznesowej na relację bardziej prywatną. W końcu jesteś osobą, która rozwiązuje problem (lub zaspokaja potrzebę) w życiu swojego klienta. Dbasz o niego, o to co dzieje się w jego życiu i o to co czuje.

Kluczem do notatki z podziękowaniem jest to, że:

  • ma być napisana odręcznie
  • ma poruszyć adresata emocjonalnie
  • ma odnosić się do interesu własnego adresata

Kolejnym elementem – poza podbiciem stanu i odręcznym podziękowaniem – jest osobiste „pilotowanie” tego klienta. Upewniasz się, że wszystko idzie gładko, że nie ma pytań ani wątpliwości. Musisz utrzymywać z nim osobisty kontakt. Jesteś osobiście odpowiedzialny za to, że osoba ta otrzyma to, o czym rozmawialiście.

6 strategii pozwalających zamienić klienta w klienta na zawsze:

  1. Nigdy nie unikaj telefonów – nie odbieranie nie jest wyjściem
    – odbieraj lub oddzwoń. Chowanie głowy w piasek  jest najgorszym wyjściem
  2. Jeśli Ty nie możesz pomóc – ale Twoja konkurencja może – wyślij ich tam
  3. Pisz odręcznie podziękowania (emocjonalne, nie suche i logiczne)
  4. Dawaj prezenty z głową: muszą mieć wartość dla obdarowanego ale jednocześnie nie mogą być odbierane jako nachalna próba przekupstwa. Prezent ma odnosić się do pasji i osobistego życia – nie zawodowego
  5. Zawsze dawaj więcej niż obiecasz – przekrocz oczekiwania, obiecaj mniej, dostarcz dużo więcej
  6. Upewnij się, że po współpracy z Tobą klientowi jest lepiej niż przed nią – służ mu

Zdobywanie POLECEŃ w 6 prostych krokach:

  1. Ustal ile poleceń miesięcznie chcesz zdobyć i pilnuj tego
  2. Wiedz kiedy o nie prosić (odczekaj parę dni, nie spisz się)
  3. Dokładnie wyjaśnij im jakiego typu klientów szukasz
  4. Poproś by Cię przedstawili – fajnie, że podali Ci namiar, jeszcze lepiej
    jeśli wspomną o Tobie dobre słowo nim się odezwiesz
  5. Pamiętaj o potędze języka – zamiast słów: ‚komu możesz mnie polecić’
    lepiej będzie: ‚komu możesz mnie przedstawić’. Zamiast: ‚kto może
    zostać moim klientem / skorzystać z moich usług’ lepiej będzie jeśli
    spytasz komu możesz pomóc. I pytając o to komu mogą Cię przestawić
    zasugeruj przyjaciół, rodzinę i sąsiadów – każdy ich ma
  6. Nagradzaj klientów i dziękuj im – wzmacniaj pozytywne zachowania

Polecenia to najlepszy i najbardziej pewny sposób (jest również do pewnego stopnia darmowy) na rozbudowanie Twojego biznesu. Najlepsi klienci to klienci z polecenia.

Podsumowanie Straight Line:

Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

Marketing ma wiele wspólnego z aktorstwem. Co rok, jeden aktor i jedna aktorka dostają Oskara. Za co? Za to, że zagrali tak, że nie było widać, że grają.

Podobnie jest z marketingiem – najlepszy marketing to taki, którego nie widać. Ludzie uwielbiają takie złudzenia. Spójrz – film.

Film fabularny nie jest prawdą. Nawet jeśli oparty na faktach, jest tylko inscenizacją, dobrze zrobionym udawaniem rzeczywistości. Aktorzy udają, że nie są sobą, reszty ekipy nie widać, za to widać efekty ich pracy – a Ty idziesz do kina i mimo, iż wiesz, że to udawanie, oczekujesz emocji oraz uwierzenia na tyle, by coś się w Tobie poruszyło. Nie ważne, że tego samego aktora znasz z 20 innych wcieleń – teraz jest akurat bokserem, wcześniej był niepełnosprawnym artystą.

Przecież – tak na logikę – aby zwiększać poziom prawdopodobieństwa aktorzy powinni być jak oficerowie wywiadu – po upublicznieniu wizerunku (pojawieniu się na ekranie) powinni znikać. Być jednorazowi.

Na tym właśnie traci wiele firm – szpanują swoim marketingiem, swoją kreatywnością, tak jakby to był cel sam w sobie. Robią wszystko, żeby marketing był ostentacyjną sprzedażą.

Marketing ma ułatwiać sprzedaż – a ludzie kupują to co chcą kupić – nie to, co Ty akurat chcesz im sprzedać.

Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

Zamykanie sprzedaży to moment prawdy. Podsumowuje cały sprzedażowy proces. Oto 3 metody na to, jak proces ten zamykać. I zanim pojawi się pytanie: a która z tych metod jest najlepsza, odpowiadam: przetestuj wszystkie, wybierz swoją i konsekwentnie stosuj. Jak z dietami – najlepsza jest ta, która daje efekty i którą da się utrzymać.

Załóżmy że jesteś specem od SEO i sprzedajesz firmom swoje usługi.

1) Pytanie bezpośrednie:

Technika najprostsza, wymaga nieco odwagi, ponieważ prowadzi wprost do czarno-białego świata TAK lub NIE. Jest prosta i jest zaskakująca dla osoby decydującej – zazwyczaj sprzedający starają się nieco bardziej owijać w bawełnę, stosując techniki pośrednie.

Na naszym przykładzie wygląda to mniej więcej tak:

Oto moja propozycja. Zatrudni mnie Pan(i) do audytu waszej strony i dokonam tam pewnych odkryć. Audyt zajmie mi 1 dzień i będzie to Państwa kosztować X pln. Czy chce Pan(i) żebym to zrobił – TAK czy NIE?

Jak się domyślasz opcje są tylko dwie – albo przechodzisz dalej albo żegnasz się i szukasz kolejnej firmy. Zaletą tej metody jest jej szybkość – obie strony zyskują czas.Technika sprawdza się bardzo dobrze jeśli przyszedłeś z polecenia, masz wyrobioną pozycję na rynku (np. reputację osoby, która nie znosi nonsensu i marnowania  czasu), rozmawiasz z osobą, która nie lubi odmawiać (np. jest nieśmiała) lub wyraźnie potrzebuje nakierowania.

Jednak nie każdy lubi żyć w czarno-białym świecie, większość ludzi żyje w odcieniach szarości, dlatego mamy technikę nr 2.

2) Wybór alternatyw:

Pierwszy przykład to TAK lub NIE. Tutaj mamy TAK lub TAK.

Czy chce Pan(i) żebym w ciągu 1 dnia zrobił audyt Państwa strony, co kosztuje X pln czy też woli Pan(i) żebym przy okazji zajął się jej zoptymalizowaniem oraz prowadził wam kampanię przez najbliższe 6 miesięcy?

Mówiąc inaczej – ta opcja jest ulubionym wyborem wszystkich, którym bliska jest filozofia: zawsze stosuj upselling. Oferujesz wybór między Pakietem A lub Pakietem B – czyli między mniejszym TAK a większym TAK. Kupujący wciąż podejmuje decyzję, wciąż ma wybór, ale jego uwaga przekierowana jest na wybór opcji – nie na zimne NIE. To zamknięcie jest raczej pytaniem o opinię niż o decyzję. Dlatego bywa bardzo potężne. Co wydaje się Pan(i) lepszym wyborem? Co w tej sytuacji jest bardziej rozsądne? Nad którą z pozytywnych opcji możemy razem popracować?

3) Założenie negatywne:

Technika ta sprawdza się cudownie w przypadku tak zwanych typów osobowości A – samców i samic Alfa, którzy uwielbiają mówić NIE, podkreślać swoją władzę i kontrolę nad środowiskiem. Sprawdza się równie fantastycznie w przypadku osób bardzo analitycznych, używających podczas podejmowania decyzji logiki.

Twoim celem, w technice założenia negatywnego, jest usłyszenie NIE. Po tym jak przeprowadzisz osobę decyzyjną przez proces sprzedaży przedstawiając swoją ofertę pytasz:

Czy ma Pan(i) jeszcze jakieś pytania?

Jeśli mówią NIE – masz swoje słowo i idziesz dalej (o czym za chwilkę). Jeśli mówią TAK – wyczerpujesz wszystkie pytania i wątpliwości, po czym pytasz ponownie upewniając się, że więcej pytań już nie ma (NIE jest tutaj zielonym światłem).

Pada wyczekiwane NIE – więcej pytań nie ma. Odpalasz:

Czy widzi Pan(i) jakikolwiek powód, by nie skorzystać z mojej oferty już teraz?

(Swoją drogą, jestem ciekaw co wyrzuciła Ci automatycznie podświadomość, kiedy przeczytałeś to pytanie).

Dwa bardzo ważne elementy – pytanie pada wyłącznie po tym jak usłyszysz NIE w odpowiedzi na to, czy oferta wymaga dodatkowego wyjaśniania.

Drugi element – użyj czasu teraźniejszego i słowa TERAZ – nie „moglibyśmy zacząć kiedyś” – tylko „skorzystać TERAZ”. Zamknięcie to wykorzystuje jedną z najpotężniejszych sił rządzących naszą psychiką – potrzebę bycia konsekwentnym i racjonalnego zachowywania się. Odrzucenie oferty będzie wiązało się z potrzebą logicznego wyjaśniania – a to może spowodować kolejną lawinę pytań i bycie jeszcze bardziej niekonsekwentnym…

Potestuj, która z technik odpowiada Ci najbardziej – i niezależnie od tego, którą wybierzesz pamiętaj o 3 ważnych elementach:

  • zawsze rozmawiaj z osobą decyzyjną
  • zawsze odnoś się do ich interesu własnego (prywatnego i służbowego)
  • zawsze wprowadzaj i podkreślaj element pilności – wychodząc z założenia, że jeśli coś nie jest TERAZ, to jest NIGDY

3 powyższe metody przedstawił konsultant i trener sprzedaży oraz marketingu John Mendocha. Sprawdziłem i polecam.

Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

Większość ludzi szuka formuł, bardzo, bardzo prostych formuł. Gotowej gadki. Tego samego zresztą chcą od swojego kościoła. Że głoszący kazanie da im szablon zgodnie z którym będą mogli przeżyć resztę swojego życia. Który zadziała we wszystkich sytuacjach. Który zawsze zaprowadzi porządek. Jednak jak mawiał Lou Mobley, pierwsze 18 lat naszego życia uczysz się tego, by być jak inni. Jednak później, po skończeniu 18-tki, powinieneś uczyć się wyróżniania, unikalności. A zazwyczaj tym, co nadaje unikalność są powalające przeżycia. Tym co posiada w sobie dobry kierownik czy dobry sprzedawca jest głód wszystkiego co inne. Więc nie zakładaj niczego za wcześnie. Nie zakładaj z góry że ten gość kupi a tamten nie. Miej otwarty umysł (…)

Sprzedaż jest najlepszym laboratorium do testowania natury ludzkiej. Ponieważ w grę wchodzą pieniądze, dostajesz szczery feedback. Sprzedaż odziera ludzi z pozorów. Widzisz kim są naprawdę. (…) Każda sprzedaż jest jak puzzle do rozwiązania. Jako sprzedawca, zarządzasz procesem, jak dzieciak ustawiasz domino a kiedy puścisz je w ruch, możesz śmiało powiedzieć „To ja to zrobiłem!”. Mogę powiedzieć, że ze wszystkich elementów biznesu, sprzedaż jest najbardziej „czysta”. Jest jak walka wręcz. Raz mówi Nie, raz mówi Tak a Twoim zadaniem jest zrozumieć dlaczego. A jeśli przy okazji zarobisz pieniądze, dostajesz niebywałego kopa mocy. Kochałem moc, którą dawała mi sprzedaż.

Zawsze pytali mnie jaki jest sekret mojego sukcesu: no to im mówiłem – Im więcej telefonów wykonasz, tym więcej spotkań umówisz i więcej sprzedasz. Ale mi nie wierzyli. „To te twoje niebieskie oczy!” – mówili. Więc im odpalałem: „Pierdolisz farmazony! Zapieprzam jak dziki. Oto cały sekret!”. Bo sekret jest zawsze ten sam – Zapieprzać jak dziki.

August Turak w książce The Art of the Sale

Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

Mało rzeczy przeraża ludzi biznesu bardziej niż sprzedaż. A dokładniej – niż usłyszenie „NIE”. Nikt nie lubi czuć się przecież odtrącony, prawda? A właśnie, że NIE! Za chwilę polubisz.

Jeśli jesteś w biznesie, Twój dochód zawsze zależy od sprzedaży. A sprzedaż zależy od tego, jak się w jej trakcie czujesz. Jak powiedział natchniony Sir Winston Churchill:

Suk­ces po­lega na tym, by iść od po­rażki do po­rażki nie tracąc en­tuzjaz­mu.

Gra polega na tym: w ciągu najbliższych 7 dni masz zebrać jak najwięcej NIE. Im więcej NIE, tym lepiej. Idealnie jeśli jesteś w zespole – kto przyniesie pod koniec 7 dni więcej NIE, wygrywa.

Bądź ambitny! Idź na całość! Celebruj każdą odmowę, wszak przybliża Cię do zwycięskiego końca!

Miłej zabawy. I udanych Świąt.

Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

Sprawa wygląda tak – nowe biznesy nie są potrzebne. Te które już istnieją, robią swoje na tyle dobrze, by kolejne były zbędne. Dlatego, jeśli czymś się nie wyróżniasz, Twoje szanse bycie zauważonym i prosperowanie zmniejszają się każdego dnia.

Mały biznes nie rozumie – a piszę to na podstawie mojego doświadczenia jako konsultanta – że jego najważniejszym zadaniem jest zarabianie pieniędzy dzięki komunikacji. Skuteczna komunikacja oznacza budzenie emocji. Jeśli nie ma emocji – nie ma przekazu.

Nie mówi mi, jako klientowi, dokładnie tego samego co inni. Po pierwsze, nie usłyszę tego bo szum jest za duży, po drugie, jeśli mam słyszeć to samo od nowego, wolę posłuchać od już zaufanego.

Podstawową zasadą, którą wbijam moim klientom młotkiem do głowy jest zasada którą nazwałem PIJ. Zasadę PIJ stworzyłem po to, wydobyć esencję tego, na czym polega właściwa komunikacja biznesowa.

Masz być:

  • Pierwszy
  • Inny
  • Jedyny

Mówiąc inaczej:

Nie masz prawa mówić w przekazie marketingowym (a wszystko jest przekazem marketingowym) niczego, co może powiedzieć mi również Twoja konkurencja.

Pierwszy – szansa jest spora, że nie będziesz pierwszy w swojej niszy czy branży, ale nikt nie zabroni Ci stworzenia własnej podkategorii.

Kiedyś pracowałem z klientem w branży medycznej. Lwią część zysków stanowiła medycyna pracy. Zauważyłem, że cena wcale nie jest najważniejszym czynnikiem (jeśli stosujesz PIJ cena prawie NIGDY nie jest najważniejszym czynnikiem). O ile pracownicy lubili posiedzieć po kilka dni w przychodni, żeby zrobić badania, pracodawców trafiał szlag. A w końcu to pracodawca płaci i wskazuje miejsce badań. Szybkość była dla nich ważniejsza niż cena. Dlatego stworzyliśmy Medycynę Pracy 1 Dnia – w ciągu jednego dnia załatwiasz wszystko. Bardzo prosty pomysł, na który nikt wcześniej nie wpadł.

Efekt? Klient został liderem wśród małych przychodni medycyny pracy w Warszawie.

W ramach starej niszy – medycyna pracy – stworzyliśmy nową – medycyna pracy 1 dnia. Z jednego z wielu został pierwszym.

Inny – mózg zauważa przede wszystkim to co inne. Z biznesowego punktu widzenia, to inne musi być korzystne dla klienta. Mówiąc inaczej – jeśli powiesz mi, że jesteś jedynym masażystą, który jeździ do pracy różowym BMW – to owszem, jesteś inny, ale nie jest to dla mnie korzyść. Ale jeśli powiesz mi, że jesteś jedynym, który stosuje własną kompozycję olejków, które to (tu wpisać zalety) – to Twoja inność ma dla mnie znaczenie.

Jedyny – to oznacza, że jesteś i inny i pierwszy. Pozycja idealna.

Tak więc pierwsze zastanawiasz się nad swoim PIJ – a potem komunikujesz to we wszystkim co mówisz, piszesz i robisz.

Dwaj najwięksi wrogowie marketingu to:

  • „Ja też!”
  • nuda

„Nie da się nikogo zanudzić do kupowania” – jak mawiał Ogilvy.

Pamiętaj żeby podkreślać swoją inność i swoją osobowość. Im silniejsza osobowość właściciela / biznesu tym trudniej będzie ją podrobić. Ponieważ w przypadku małego biznesu (szczególnie) firma jest taka jak jej szef – warto zadbać o to, by mieć w sobie trochę życia.

Znasz to powiedzenie, że większość ludzi wiedzie żywot cichej desperacji. Nie dołączaj do nich. Daj im pobudzający bodziec, daj im coś nowego, żywego, świeżego. Daj im nadzieję i obietnicę poprawy.

Twórz przekaz który podkreśla osobowość, inność i budzi emocje.

Jeśli nie umiesz się komunikować, nie umiesz sprzedawać. Jeśli nie umiesz sprzedawać, zostań urzędnikiem.

Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

Do rzeczy. Masz mała firmę, coś sprzedajesz. Jak sprzedawać tego coraz więcej, coraz większej ilości ludzi, za coraz większe pieniądze i coraz bardziej wydajnie?

Oto pierwszy z elementów psychologii sprzedaży do wykorzystania w skutecznym marketingu.

STRACH

Jeśli masz wątpliwości co do tego, czy strach sprzedaje – włącz 24-godzinny kanał informacyjny.

Strach sprzedaje bo motywuje do działania. Wiąże się bezpośrednio ze stresem, który sprawia, że chcemy zrobić coś, by poczuć się lepiej.

Strach – realnie – oznacza dla nas obawę przed stratą. Utratę życia, zdrowia, pozycji, „twarzy”, godności. Strach może odnosić się do ciała oraz do ego.

JAK WYKORZYSTAĆ STRACH W MARKETINGU

Oczywiście nie wystarczy ludzi nastraszyć i czekać na napływ gotówki. Aby strach jako motywator zadziałał, potrzebujesz 4 prostych elementów:

  1. Porządnie kogoś nastraszyć
  2. Podać konkretne zalecenia by przeciwdziałać zagrożeniu
  3. Zalecenia te muszą być wiarygodne
  4. Odbiorca musi mieć pewność, że jest w stanie zalecenia wykonać

Musisz spełnić wszystkie te elementy.

Nie strasz czymś abstrakcyjnym lub mało znanym. Podłącz się po to czego już się boją lub o czym mieli szansę słyszeć.

Straszysz w konkretnym celu – a więc podaj zalecenia. Pozostawienie ich w strachu nie jest Twoim celem.

Jeśli napiszesz w swojej reklamie, że już po 17 latach treningu po 12 godzin dziennie, będą mogli obronić się skutecznie przez każdym napastnikiem – to przekaz ten nie spełnia kryterium nr. 4.

Jeśli napiszesz, że po 3 dniowym kursie 80-letnia babcia pobiła 3 kiboli – i podasz wiarygodny dowód – spełnisz element 3 i 4. Kurs trwa krótko, są wyniki, nawet babcie dają radę.

Dwa zastrzeżenia – żeby użycie strachu było moralne, Twoja oferta musi stanowić autentyczne rozwiązanie. To po pierwsze. Po drugie, nie możesz że straszeniem przesadzić – bo wywołasz paraliż. Nastraszyć – tak. Przerazić – nie.

Subtelną i delikatną formą strachu jest wykorzystywanie niedoborów lub ograniczonej ilości sztuk lub czasu. Wywołujesz wtedy strach przed utratą okazji. Promocja tylko do … – lub – ilość sztuk ograniczona – lub – kto pierwszy ten lepszy.

Wykorzystaj strach zwracając uwagę na 4 wspomniane elementy a następnie powiedz, dlaczego warto kupić od Ciebie.

Rafał Mazur marketing czyli zwiększanie zysków przedsiębiorców.

Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

Podczas moich konsultacji biznesowych na wierzch niemal zawsze wychodzą dwa te same problemy, z którymi borykają się właściciele drobnych biznesów. Niezależnie od branży.

Pierwsze fakt – przeciętnie 4 na 5 małych biznesów padnie.

Dlaczego?

Jak wspomniałem, podstawowe przyczyny są dwie.

Po pierwsze – 4 z 5 biznesów upadnie – ponieważ tych 4 przedsiębiorców jest ze sobą w kontakcie. Kryzys, kolejna fala kryzysu, ludzie nie mają pieniędzy, za wysokie podatki, zły rząd, nieprzyjazne prawo, niewdzięczni klienci – to są główne tematy ich rozmów. Non stop narzekanie i krytyka.

Wchłanianie przez osmozę negatywnego nastawiania oraz mentalności ofiary – to główna przyczyna upadku małych biznesów. Główne stany emocjonalne – stres, wątpliwości i strach.

Emocje się udzielają. Szczególnie te złe. Musisz za wszelką cenę oderwać się od złego wpływu – od krakania, od szukania wymówek, od wszelkiego rodzaju myślenia, które uzależnia Twój sukces (lub jego brak) od czynników zewnętrznych na które nie masz wpływu.

Nie chodzi tylko o Twoich kolegów po fachu czy znajomych. Media specjalizują się w dołowaniu i masowym zastraszaniu ludzi – w ten sposób podnosi się rankingi oglądalności, czyli wpływy z reklam.

Wynik jest prosty – emocje (negatywne emocje) biorą górę. Strach wygrywa. Nie możesz być kreatywny, kiedy jesteś przerażony. Nie możesz myśleć otwarcie, jeśli jesteś zblokowany.

A na rynku, na którym na dobrą sprawę jest więcej biznesów niż potrzeba, bycie kreatywnym jest obowiązkiem.

Musisz być pierwszy, albo inny. Jak chcesz być inny, skoro się boisz i koncentrujesz tylko na tym, co złe? Jak chcesz jechać do przodu, skoro ciągle gapisz się we wsteczne lusterko?

Drugim najczęstszym problemem, z którym się spotykam jest to, że przedsiębiorcy mają poważny problem z braniem dobrych pieniędzy za dobrze wykonaną usługę. Są całkowicie zablokowani, zamrożeni myślą o tym, że trzeba od kogoś wziąć pieniądze.

Pracowałem między innymi z lekarzami, którzy po udzieleniu ludziom pomocy wstydzili poprosić o należne im pieniądze. Mowa oczywiście o ludziach prowadzących swoje prywatne gabinety.

Ponownie, spowodowane jest to wątpliwościami i strachem. Do tej kombinacji dodaj stres.

Jak temu zapobiec?

Musisz zrozumieć:

Po pierwsze – na poziomie logicznym i emocjonalnym – że biznes polega na zaspokajaniu potrzeb innych ludzi. Albo rozwiązujesz czyjeś problemy albo zaspokajasz pragnienia. W skrócie – wyświadczasz tym ludziom przysługę. Ułatwiasz i uprzyjemniasz im życie.

Po drugie – głównym powodem tego bloku jest myślenie, że Twój biznes kręci się wokół Ciebie. A tak nie jest. Twój biznes kręci się wokół potrzeb Twoich Klientów.

Mówiąc bardziej metafizycznie:

To Nie Chodzi o Ciebie – To Przechodzi PRZEZ Ciebie

Przestań koncentrować się na sobie – zacznij koncentrować się na końcowym odbiorcy. Pomyśl o wszystkich korzyściach, które ten ktoś otrzyma. O wszystkim tym, co w jego życiu ulegnie poprawie. Twoim zadaniem jest te korzyści dostarczyć. Jesteś tylko posłańcem. Ale posłańcem, który wystawia rachunek.

Jeśli obawiasz się brania uczciwej ceny za wartość której dostarczasz, oznacza to, że boisz się pomagać innym – a to jest już całkowicie nielogiczne.

Pomaganie innym jest przecież najbardziej szlachetną czynnością, jaką można wykonywać.

Twoje obawy, wątpliwości oraz strach miną, gdy skoncentrujesz się na korzyściach, jakie czerpać będą Ci, którzy zdecydują się z Tobą współpracować.

PS – mała podpowiedź: sytuacja na rynku może być lepsza lub gorsza, ale ludzie ZAWSZE mają potrzeby, pragnienia i problemy. Myśląc o tym jak im pomóc (i wystawić za to rachunek) przestajesz myśleć wąsko (jestem w biznesie X) a zaczynasz myśleć szeroko (co jeszcze mogę im sprzedawać?) tworząc w ten sposób biznes X-Y-Z…

Rafał Mazur marketing czyli zwiększanie zysków przedsiębiorców.