Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

Od dłuższego czasu i dzięki „studiowaniu” Buffetta oraz Mungera jestem zafascynowany stosowaniem metody naukowej oraz multidyscyplinarnego podejścia w „zwykłym” biznesie.

Wnioski są proste: to co sprawdza się w matematyce, fizyce czy inżynierii sprawdza się często w przedsiębiorczości. A to co sprawdza się w biznesie, sprawdza się również w życiu codziennym.

Przykładem jest właśnie iteracja. Pomoże Ci ona w życiu prywatnym i zawodowym, ponieważ stanowi naukowa metodę analizy oraz wprowadzania zmian. A jeśli uważasz, że życie nie polega na zmianach… cóż… wtedy znajdujesz się nie na właściwej Planecie Ziemia…

Do rzeczy.

Zgodnie ze słownikową definicją:

Iteracja to metoda matematyczna polegająca na wielokrotnym kolejnym zastosowaniu tego samego algorytmu postępowania, przy czym wynik i-tej operacji stanowi dane wejściowe dla kolejnej, (i+1)-szej operacji.

Josh Kaufman w swojej genialnej książce „The Personal MBA” przedstawia schemat iteracji jako WIGWAM.

Zobaczmy o co chodzi:

Po tym gdy dokładnie sprecyzujesz co chcesz zaobserwować i zmienić:

1) Watch – czyli obserwuj co działa a co nie działa
2) Ideate – czyli zastanów się jaki masz możliwości i opcje
3) Guess – czyli obstaw, która zmiana będzie miała największy wpływ na całość
4) Which – podejmij decyzję, którą zmianę wprowadzasz
5) Act – wprowadź zmianę
6) Measure – zmierz czy zadziałało, utrzymać czy zmienić

Oczywiście po wprowadzeniu punktu 6 wracasz do punktu 1.

Skrócony wzór iteracji wygląda więc tak:

Obserwacja > Analiza > Wybór > Wprowadzenie > Pomiar

Parę uwag na koniec – im szybciej i częściej przechodzisz przez każdy pełen cykl iteracji – tym szybciej się uczysz a tym samym szybciej usprawniasz biznes, produkt czy usługę.

Przy każdej iteracji stosuj się do zasady: szybko, krótko i na temat. Oraz – co oczywiste – opieraj ją na wnioskach wyciągniętych z poprzednich cykli.

Rafał MazurMarketing, Copywriting, Branding, Konsultacje

Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

No cóż, nie da się ukryć, obserwacja świata otaczającego oraz życia własnego uczy, że Siła wDupieMania jest potężna. Kolejny paradoks, prawda?

„Najlepszym sposobem zdobywania akceptacji jest o nią nie zabiegać”

Zastanawiałem się czemu. Doszedłem do wniosku następującego:

Siła wDupieMania nie polega na tym, że nie zależy Ci na samym wyniku ani na tym, że odwalasz pańszczyznę. Nie polega też na tym, że socjopatycznie traktujesz pozostałych członków społeczeństwa.

Siła ta polega na tym, że stosujesz wtedy wewnętrzny punkt odniesienia – opinia z zewnątrz jest drugo- czy trzeciorzędna. Jedyne co się liczy to to, co Ty o tym myślisz. Jeśli połączysz to z wysoką jakością – nada to  wDupieManiu surową siłę. Coś jak rodzaj pierwotnej energii, która przyciąga innych swoją wibracją. Wszak żyjemy w czasach w których  nie można narzekać na klęskę urodzaju autentyczności.

Tak więc im bardziej odłączysz się od czynników zewnętrznych i im bardziej podłączysz się do wewnętrznego punktu odniesienia, w skrócie, im mniej interesuje Cię co myślą oni a bardziej co myślisz Ty – tym większa siła wpływu. Ta siła wpływu – o ironio – przyciągnie do Ciebie ludzi. Czyli będzie to jak przyciąganie przez odpychanie.

Kobiety rozumieją o czym piszę…  Posiadacze kotów również.

Rafał MazurMarketing, Copywriting, Branding, Konsultacje

Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

Oglądam właśnie wywiad z Barbarą Corcoran, kobietą, która sama weszła na nasycony samcami alfa rynek nieruchomości w Nowym Jorku i 1000$ pożyczkę zamieniła w biznes o obrotach ponad 1 miliarda dolarów.

„Po raz kolejny przekonałam się, że wszyscy chcą tego czego wszyscy chcą a nikt nie chce tego, czego nie chce nikt” Barbara Corcoran

Czyli mamy tutaj, znany i lubiany (choć niedoceniany) społeczny dowód słuszność, nad którym rozwodzi się Cialdini w „Wywieranie wpływu na ludzi” i który głosi że:

„(…) czy coś jest poprawne czy nie, decydujemy poprzez odwołanie się do tego, co myślą na dany temat inni ludzie. W szczególności zasada ta obowiązuje przy określaniu, jakie postępowanie jest poprawne, a jakie nie.”

A teraz – równo w miesiąc po śmierci Steve’a Jobsa – zobaczmy jak Apple wykorzystywał społeczny dowód słuszności. Białe słuchawki – jedna z pierwszych rzeczy, która rzucała się w oczy u każdej osoby używającej iPoda. Reklamy z czarnymi poruszającymi się sylwetkami i białymi słuchawkami, czyli podkreślenie tego o czym wcześniej mało kto myślał – słuchawek jako często jedynego widocznego elementu osoby słuchającej MP3.

Unikalny design każdego z produktów Apple – czy to MacBook czy iPhone – sprawiał, że jeszcze jakiś czas temu nie było żadnej wątpliwości dla wszystkich obserwujących czy dany produkt jest z tej firmy. I nie miało znaczenia to, że na początku nie był najlepiej sprzedającym się. Czemu? Bo był najbardziej widoczny i rozpoznawalny (a co za tym idzie coraz lepiej sprzedający się).

Rafał MazurMarketing, Copywriting, Branding, Konsultacje

Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

Próbujesz wprowadzić na rynek nową usługę albo produkt. Co zrobić aby uniknąć pójścia na dno jak kamień i aby znacznie zwiększyć szansę powodzenia?

Otóż (poza czytaniem tego bloga i konsultacjami ze mną oczywiście…) w skali 0-10 odpowiedzieć musisz – obiektywnie i realistycznie – na poniższe punkty-czynniki:

1) Pilność potrzeby – jak bardzo oni chcą/potrzebują tego właśnie TERAZ

2) Wielkość rynku – ile osób aktywnie korzysta TERAZ z podobnych usług/produktów

3) Potencjał rozpiętości cenowej – jaka jest najwyższa cena jaką gotowy jest zapłacić potencjalny kupujący

4) Koszt pozyskania klienta: jak łatwo/trudno jest pozyskać nowego klienta

5) Koszt własny – ile kosztować będzie stworzenie oraz dostarczenie w ręce klienta danego produktu/usługi

6) Unikalność oferty – jak bardzo unikalna jest Twoja oferta w porównaniu do obecnych na rynku i jak łatwo jest ją skopiować

7) Szybkość wprowadzenia na rynek – jak szybko możesz zacząć to sprzedawać

8) Koszt „z góry” – up-front investment, czyli ile musisz zainwestować by móc rozpocząć sprzedaż

9) Potencjał rozszerzenia oferty – upsell potential, czyli jakie powiązane produkty/usługi możesz zaoferować kupującym klientom (uaktualnienia, rozszerzenia, wersje Premium itp)

10) Potencjał „wiecznego hitu” – evergreen potential, czyli ile dodatkowej pracy musisz włożyć w to, by produkt/usługa sprzedawała się w dłuższej perspektywie

Na koniec mała podpowiedź: większa konkurencja oznacza, że dużo ludzi kupuje.

Rafał MazurMarketing, Copywriting, Branding, Konsultacje

Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

Wielokrotnie pisałem już na tym blogu, że jedną z najgłębszych potrzeb człowieka jest potrzeba zrozumienia, czyli porządku. Wynika ona z największego strachu ludzkości – czyli strachu przed nieznanym (nieznane = potencjalne zagrożenie).

Fenomen ten zauważyłem między innymi oglądając program „Niezwykłe przypadki medyczne”. Ktoś choruje na coś co ma ciężki przebieg i nietypowe objawy. Lekarza latami czy miesiącami leczą go objawowo, stawiają diagnozy złe albo nie stawiają ich wcale. Stan pacjenta pogarsza się, rodzina coraz bardziej załamana, nagle trafiają do kogoś, kto wie ciut więcej niż uczyli w szkole – i ten ktoś bez większego problemu stawia diagnozę. Podaje nazwę choroby. Etiologia choroby nie jest znana w dodatku choroba nie jest uleczalna i niezbyt wiele o niej wiadomo. Z logicznego punktu widzenia, pacjent jest cały czas w punkcie wyjścia. Ale zna nazwę. Nie było ani jednego przypadku w który pacjent albo rodzina nie poczuli ulgi. Poczucia zagrożenia (odczuwane) zmniejszyło się tylko dlatego, że podano nazwę wroga.

Hipoteza świata sprawiedliwego wzięła się właśnie z takiej potrzeby porządku. Zakłada ona, że ludzie dostają to na co zasługują, czyli w ostatecznym rozrachunku dobrzy ludzie kończą dobrze a źli ludzie kończą źle. W sumie bardzo wygodny model dla ludzi, którzy wiedzą, że tak nie jest (a przynajmniej, że nieczęsto się tak zdarza).

Z hipotezy świata sprawiedliwego wynikają dwie rzeczy.

Po pierwsze – już na poziomie podświadomym – skoro dobrzy z czasem sami wypłyną na wierzch, ponad tych złych – hipoteza ta oducza „proaktywnej” postawy. Pisarze, zamiast dbać o to by ich zauważono, piszą do szuflady w poczuciem moralnej wyższości na tymi tumanami, którzy brylują w mediach i na salonach. Fachowcy w pracy czekają (długo) na awans, zaciskając zęby, gdy ktoś inny bierze na siebie ich osiągnięcia i awansuje.

Po drugie – ponieważ już na poziomie podświadomym – uważamy, że ci wyżej to ci lepsi, doskonalsi, dobrzy ludzie  (w końcu nic się nie dzieje przypadkowo i ci dobrzy są nagradzani, prawda?)  zaburzamy realia otaczającego nas świata i koło zaczyna się nakręcać. Zamiast poznawać i analizować mechanizmy ich rzeczywistej drogi do góry, dopasowujemy rzeczywistość do teorii.

Szczytem marketingowego cynizmu opartego na hipotezie świata sprawiedliwego jest „Sekret”. Myśl pozytywnie i doczekasz się z czasem promienia łaski spadającego prosto ze Wszechświata, Wszechświata, który przecież powstał tylko po to, żeby realizować zachcianki każdego z 7 miliardów mieszkańców Ziemi.

Rafał MazurMarketing, Copywriting, Branding, Konsultacje

Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

Im dłużej obserwuje ludzkie zachowanie (swoje również przyznać muszę) tym do mocniej przekonuję się do tego, że zdecydowana większość z nas – powiedzmy 95% – rozpięta jest na osi:

ofiara>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>w pogoni za zbawieniem

Oczywiście jest to nic innego jak ucieczka od bólu w stronę przyjemności.

Tym zbawieniem mogą być różne rzeczy. Książę z bajki, dziecko, nowy samochód, wygrana w LOTTO, tabletka która się połknie i w nocy tłuszcz zamieni się w mięśnie…

Nagle wszystko się zmieni i wszystko będzie dobrze. Kto nie był winny tej naiwności?

Jako, że ludzie gonią za zbawieniem, to z automatu oznacza, że ludzie chcą wierzyć. Ale boją się wierzyć. Ale mimo wszystko chcą wierzyć… W końcu nie da się osiągnąć zbawienia bez odrobiny takiej czy innej wiary.

Jeśli dasz im coś co nie działa – zmiana kursu w lewo – stają się ofiarą a Ty ich kozłem ofiarnym. Po co ofiarom kozły ofiarne? Po to, żeby w swoim byciu ofiarą być ofiarą mniejszą. Nie ich wina w końcu, że znowu ich zrobili w wała.

Jeśli dasz im coś co działa – cóż, wtedy z marketingowego punktu widzenia musisz stworzyć linię produktów czy usług do zbawienia jeszcze wyższego, bardziej pełnego. Jeszcze więcej zbawienia w zbawieniu. Zbawienie 2.0

Rafał MazurMarketing, Copywriting, Branding, Konsultacje

Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

Wiedzieć o tym, czego nie wiesz jest nie mniej ważne niż wiedzieć to o czym wiesz.

„Uczymy się bardzo szybko, że naszym najważniejszym zasobem są nasze ograniczenia. Kolejną rzeczą, którą pojmujemy jest to, że szanując własne ograniczenia przestajemy z ich powodu cierpieć.” Eitan Wertheimer

Tak więc dobrze jest wiedzieć czego unikać i trzymać się swojego kręgu kompetencji:

„To niesamowite jaką w długim okresie przewagę zyskują ludzie tacy jak my, czyli tacy, którzy bez przerwy starają się nie-być-głupi, zamiast bez przerwy starać się być bardzo bystrymi.” Charlie Munger

Bo w końcu:

„Tak na dobrą sprawę w życiu poprawnie musisz zrobić tylko parę rzeczy – pod warunkiem, że nie robisz zbyt wielu rzeczy niepoprawnie.” Warren Buffett

Rafał MazurMarketing, Copywriting, Branding, Konsultacje

Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

Pieniądze są barometrem naszego sukcesu. Dla większości Amerykanów bycie źle opłacanym całkowicie uniemożliwia poczucie odniesienia sukcesu. Pieniądze są jak tablica wyników. Jeśli ktoś wykonuję pracę podobną do Twojej ale zarabia więcej pieniędzy, automatycznie podświadomie uważasz, że wykonuje ją lepiej. Bycie opłacanym za wykonaną pracę wpaja poczucie natychmiastowej wiarygodności.

(…) Ponieważ wierzymy, że pieniądze są dowodem, zauważamy bardzo silny związek między pieniędzmi i pracą. Godnym podziwu jest zarabianie pieniędzy ciężką pracą. Dowodzi to bycia dobrym człowiekiem. Nie mamy za to zbyt wiele szacunku dla tych, którzy pieniądze odziedziczyli. Możemy fascynować się wyczynami kogoś takiego jak Paris Hilton, ale nie uważamy, że cokolwiek udowodniła. (…) Za to uwielbiamy fakt, że Bill Gates ma więcej pieniędzy niż Królowa Anglii, tym bardziej, że zarobił je „własnoręcznie”.

(…) Mówi się, że Amerykanie uznają pieniądze za swoją religię. (…) „Dowód” jaki wyciągamy z pieniędzy jest dowodem na bycie dobrym – nie tylko na bycie dobrym w wybranym zawodzie, ale także dobrym jako człowiek”

Był to fragment „The Culture Code” Clotaire Rapaille’a w odniesieniu do kodu pieniędzy w Ameryce.

Wydaje mi się, że po części można go odnieść do Polski – poza elementem dowodu na bycie dobrym człowiekiem. U nas oczywiście stanowi dowód, że ktoś nakradł. No bo przecież uczciwie i bez znajomości zarobić się nie da, tak?

Rafał MazurMarketing, Copywriting, Branding, Konsultacje

Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

„Ktoś powiedział, że każdy skomplikowany problem ma proste rozwiązanie i że jest ono błędne”
Umberto Eco

Ojcem-założycielem efektu Lollapalooza (Lollapalooza Effect) jest wspominany już na tej stronie Charlie Munger – przyjaciel i strateg największego inwestora ostatniego stulecia – Warrena Buffetta.

W wielkim skrócie, efekt Lollapalooza oznacza działanie kilku czynników (dwa lub więcej) w tym samym czasie i w tym samym kierunku. Działanie to może być zarówno pozytywne jak i negatywne. Czynniki te wywodzą się najczęściej z różnych dyscyplin naukowych (np. psychologia, fizyka, chemia, matematyka, ekonomia).

Cytat z Umberto Eco pokazuje, że mamy tendencję do szukania jednego prostego wyjaśnienia, jednej przyczyny. Szukamy magicznej tabletki albo kozła ofiarnego a ponieważ większość z nas ma dość wąską i dość przypadkową „wiedzę” z małego odcinka tego co uznajemy za rzeczywistość (oczywiście nie mówię o Tobie – mówię o tych pozostałych!) – wynikiem jest drapanie powierzchni wycinka przyczyn.

Tragicznym przykładem efektu Lollapalooza  była katastrofa w Smoleńsku, gdzie nałożyły się na siebie elementy z psychologii, technologii, fizyki czy meteorologii. To oczywiście skrajnie negatywny przykład tego efektu.

Dla lepszego zrozumienia podam Ci pozytywny przykład. Jakiś czas temu postanowiłem wrócić do formy i zrzucić parę kilogramów. Zastosowałem efekt Lollapalooza, łącząc ze sobą kilka silnie działających czynników, z których każdy dałby efekt ale połączone stanowią mieszankę wybuchową.

1) Bieganie – przedostatnia rzecz na jaką miałem ochotę, czyli połączenie spalania kcal (fizyka/biologia) z wyrabianiem wewnętrznej dyscypliny oraz dystansowaniem się od własnych (nie)zachcianek (psychologia)

2) Całkowite odstawienie alkoholu – ostatnia rzecz na jaką miałem ochotę – łatwiej kalorie wypijać niż zjadać. Dyscypliny – biochemia i psychologia.

3) Drastyczne obcięcie węglowodanów – czyli obniżenie poziomów insuliny, a więc uniemożliwienie tycia / przyspieszenie spalania tkanki tłuszczowej (biochemia)

4) Intermittent fasting – czyli okresowa głodówka, jadam tylko między 15 a 22 (obniżenie ilości kcal, poziomu insuliny, dyscyplina) czyli fizyka, biochemia i psychologia

5) Unikanie żywności przetworzonej – czyli zdrowy rozsądek, ale wrzućmy to do biochemii

To multidyscyplinarne podejścia zapewniło dobre efekty. Co ciekawe, nasza tendencja do upraszczania świata jest tak silna, że nawet osoby, które znają mnie osobiście i wiedzą o moich nawykach żywieniowo-treningowych moje efekty tłumaczą np. bieganiem – pomijając całą resztę.

Ponieważ to blog dotyczący marketingu, podam podstawowe elementy działające z biznesie (pomijam specjalnie czynniki psychologiczne, których jest ok 50)

* skala
* dystrybucja
* koszt
* możliwość podnoszenia ceny
* marka (brand)
* drzewa decyzyjne
* zwiększania dochodów
* zmniejszanie ilości zwrotów
* 5 sił Portera

Rafał MazurMarketing, Copywriting, Branding, Konsultacje

Idealny proces sprzedaży - szkolenia sprzedaż

„Różnych metod mogą być miliony i jeszcze więcej, lecz zasad jest kilka. Człowiek, który pojmie zasady może z powodzeniem wybierać swoje własne metody. Człowiek, który próbuje różnych metod nie znając zasad z pewnością będzie miał kłopoty.”

Ralph Waldo Emerson
1803-1882, filozof, poeta, eseista

Rafał MazurMarketing, Copywriting, Branding, Konsultacje